Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Obraz nędzy.


To ja ta nędza. Tak wyglądam  z powodu przeziębienia. U mnie jak już, to tak poważnie. Dziś mąż kupił Sulfarinol do nosa i jakiś nowy lek ziołowy wykrztuśny. Twarz mam umęczoną ciągłym wysiłkiem , oczy maleńkie, blada, nie lubię siebie takiej.  Ale nie poddaję się, wstałam, i krzątam się po domu. Zrobiłam  , przepis  z czapy, serniczki z ricotty. Dodałam do masy brzoskwinie z syropu, a spód zrobiłam z  kruszonych herbatników z roztopionym masłem. Serniczki umieściłam w kokilkach do sufletów, jeżeli próba się uda, będę powtarzać. Pogoda dziś przepiękna, ale mogę podziwiać ją jedynie przez okno. Na obiad dziś wołowina  w sosie grzybowym + kiszona kapusta. Taki typowo polski obiad.  Wczoraj otrzymałam maila od koleżanki z pracy, wybiera się na emeryturę, spodziewa się drugiego wnuka / wnuczki. Coraz większe grono znajomych wybiera tę formę bytowania. Nie dziwię się, życie na emeryturze jest spokojne, mieć tylko hobby, jakąś pasję, a czasu nie wystarczy na smutek i zgorzknienie.

  • Magdalena762013

    Magdalena762013

    30 września 2017, 19:04

    To współczuje chorowania. Jesli jednak nie masz gorączki a pogoda za oknem jest sliczna, to moze warto wyjść na słoneczko?

    • Campanulla

      Campanulla

      1 października 2017, 14:20

      Dziś wyszłam, 5 km. za mną, wróciłam mokra i zmęczona jak koń po biegu.