Dzięki wczorajszym wysiłkom dziś w kuchni był spokój i posuwające się prace. Z samego rana po zakupy, każde w swoją stronę. Obracałam kilka razy, bo pani w piekarni włożyła mi do siatki jeden razowiec a nie dwa. w mięsnym winna byłam 11 groszy, łososia mogłam kupić tylko w jednym miejscu. Po powrocie najpierw zajęłam się naleśnikami dla rodziców, mąż jechał zawieźć ich do lekarza i przy okazji zawiózł. Pod jego nieobecność nastawiłam gar z żeberkami na zupę ogórkową, starłam 60 dkg ogórków kiszonych.zrobiłam ciasto bananowe, ugotowałam warzywa na sałatkę, ziemniaki do sernika , pomyłam wszystkie używane naczynia. Po powrocie męża zjedliśmy obiad, chwilka przerwy i powrót do pracy. Mąż zajął się sałatką jarzynową, ja sernikiem. Zrobiłam go z brzoskwiniami i z płatkami migdałów na wierzchu. Panicz przyjechał po 17, z zadowoleniem przyjął możliwość zjedzenia rosołu i naleśników z mięsem. Ciasto zrobiłam z dodatkiem mąki kukurydzianej, wyszło bardziej kruche. Jutro tylko biszkopt z renetą, kaczka i klopsy mielone w sosie grzybowym. Kapusta czerwona także jest gotowa. Zawsze na 1 listopada mam gości od obiadu do kolacji, a zatem przygotowuję się na każdą ewentualność, łącznie z podwieczorkiem, jeżeli ktoś będzie tylko na ciasto wpaść. Dziś odpuściłam taniec hiszpański, domyślam się, że nie tylko ja.
Elamela.gd
31 października 2017, 08:37Pracowicie u Ciebie :)))
Magdalena762013
30 października 2017, 22:27O kurczaki - sporo tych dań powstało dzis u Ciebie!! Masz racje - dobra organizacja potrafi czynić cuda! A ciasto naleśnikowe zrobiłaś z maki kukurydzianej?
Campanulla
31 października 2017, 13:072:1 z pszenną.
roogirl
30 października 2017, 21:04Musisz mieć gigantyczną lodówkę albo dużą piwnicę, że to wszystko mieścisz :)
Campanulla
31 października 2017, 13:09Lodówka spora, ale bez przesady, ilość dań nie oznacza, że to tony jedzenia. Nie lubię wyrzucania, tak więc porcje są mniejsze niż można by przypuszczać. Poza tym sporo dań mrożę na później , aby mieć spokój z gotowaniem.