Dziś mój ojciec skończył 88 lat. Niestety widzę coraz większe spustoszenie organizmu. Powoli chodzi, źle słyszy, ma kłopoty z pamięcią, manualnie niespecjalnie, coraz gorzej wyraża swoje myśli. Ojciec jest pazerny na życie, mam zatem nadzieje, że pożyje jeszcze. Tata nie zdaje sobie sprawy z postępującego czasu i całe szczęście. Dziś wtorek, dzień gotowania u rodziców. Przygotowałam zupę szczawiową z jajkiem, pieczonego kurczaka i marchewkę z groszkiem. Muszę posiłkować się produktami zabieranymi z domu, bo tata nigdy nie gotował i nie zdaje sobie sprawy z ilości przypraw, dodatków, itp rzeczy niezbędnych przy przygotowywaniu posiłków. Nie przeszkadza mi to za bardzo , potrafię się zorganizować. Od mamy nie oczekuję pomocy, bo po prostu to już niemożliwe. Traktuję ją jak starsze dziecko, ,któremu należy cierpliwie tłumaczyć, co teraz zrobić, przypominać o lekach, o innych niezbędnościach. Tata wymaga od mamy , aby pamiętała, a to niemożliwe, jakoś nie potrafi tego zrozumieć. Tak to wygląda, ale nadal nie jestem sierotą , mam ich oboje. Dziś poddałam się magii zakupów świątecznych. Opanowałam chęć nabycia rzeczy niepotrzebnych acz uroczych ( bo po co mi kolejny świecznik, skoro nie wszystkie "występują" w okresie Bożego Narodzenia), ograniczyłam się do świeczek, bo jestem świeczkowa jak cholera, nabyłam także kolejne podkładki pod filiżanki, ze sklejki, taki bardziej skandynawski design.
Magdalena762013
14 listopada 2017, 18:06To juz poważny wiek - wszystkiego dobrego dla taty. Kilka dni temu była rocznica śmierci mojego taty... miał tylko 61 lat. No cóż - jak widać życie układa sie rożnie. A szczawiowa to ulubiona zupa moich dzieci. Czy korzystasz z kupnego szczawiu czy swojego?
Campanulla
15 listopada 2017, 15:17O tej porze roku korzystam ze słoika, latem tylko świeży.