Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Start!


Rano ostatni pilates , znów nadgarstki wzmocniłam solidnie. To ostatnie zajęcia z tą trenerką. Szkoda! Potem II śniadanie ( kromka z pastą   z awokado, śledź opiekany do drugiej) i wyjście po zakupy i do biblioteki. Mąż w tym czasie okna mył , a było co robić po robotach tynkarskich! Włączyłam się do "zabawy" i w ten sposób obiad zjedliśmy dosyć późno. A na obiad upiekłam doradę + surówka z rzepy. Nadchodzą już pierwsze kartki świąteczne. Też jestem zwolenniczka takiej formy  pozdrowień i za chwilkę będę je wypisywać. Wczoraj rozmawiałam z koleżanką z pracy, też na emeryturze. Zadowolona jak  ja, pełna werwy i planów . Na wiosnę planujemy spotkanie . Koncerty brandenburskie  , zamówione na Gwiazdkę, już przyszły, czekam jeszcze na bolerko, ale to na zabawę sylwestrową, więc mam czas.Dziś pogoda była prześliczna, spacer  ograniczyłam do niezbędnego minimum, bo tak należało. Czekam jeszcze na sygnał od syna, co chce na prezent. teraz tak się porobiło, że prezenty nie są żadną tajemnicą.W rodzinie mężą było od strony mamy 8 rodzeństwa , żyją dwie osoby. Od strony ojca też 8 osób, żyją dwie siostry. U mojego taty też było ośmioro, został tylko tata, reszta już odeszła.  Kiedyś do wigilii zasiadało kilkanaście osób,  pożyczało się krzesła od sąsiadów. Dziś  rodziny są mniejsze , często porozrzucane, nieraz rozbite , niepełne. Boże Narodzenie lubię za rodzinny charakter, Wielkanoc jest bardziej duchowym przeżyciem.  Dlatego cieszę się na te święta, bo przyjdzie rodzina, będzie gwar, śpiewanie, gry i zabawy, smakowanie, itd. :)