Dbajcie o siebie kobiety, bo starość bezradna jest i okrutna. Dziś byłam u rodziców. Ojciec wybierał się na pogrzeb znajomego. Pierwszy raz widziałam mojego ojca w kalesonach, musiałam zapinać mu guziki od koszuli, szukać krawata, marynarki, itd. Mąż zawiózł ojca na cmentarz, mam nadzieję, że dalej dał sobie radę. Mama została ze mną, co chwilę pytała mnie o to samo, cierpliwie tłumaczyłam i odpowiadałam. Do jedzenia namawiałam jak dziecko niejadka , przypominałam , że ojciec pojechał na pogrzeb. Bardzo żałuję, że moi rodzice nie mieli w sobie potrzeby ruchu, przebywania na powietrzu, wędrówek i prostego jedzenia. Może dziś byliby bardziej sprawni. Pogoda dziś wspaniała, słońce daje znać o sobie w sposób jednoznaczny. Od razu jest radośniej. Co chwila dostaję zdjęcia od syna z Lizbony i zazdroszczę mu pobytu. Też tak chciałabym. A narazie zaplanowałam tylko wizytę w muzeum ECS, następnie odwiedzenie Teatru Szekspirowskiego z okazji 10 lecia. Jeszcze wyjście do kina, bo znów sie jakaś komedia włoska pojawiła w repertuarze. To tyle na luty. Gdy zrobi się cieplej, ruszymy szlakami Trójmiejskiego Parku albo w stronę Helu. Wraz z wiosna czuję w sobie taką potrzebę i tak jest co roku. Waga spada, jest nieźle, chociaż bez szaleństw.
Gacaz
1 lutego 2018, 17:53Ważny jest zdrowy tryb życia, ale tak naprawdę na starość nie wymyślono jeszcze niczego mądrego. Czasami Ci co żyli niezbyt rozsądnie są dłużej sprawni.
Campanulla
2 lutego 2018, 17:09To prawda, los jest nieraz przewrotny.
zlotonaniebie
1 lutego 2018, 17:44Wiesz, starość zaskakuje wszystkich, tylko każdego inaczej. Mój tata był bardzo sprawny, gimnastykował się do ostatniej chwili. Ale kiedyś wyszedł na spacer i nie potrafił odnaleźć drogi do domu. Więc jak jedno jest dobre to inne wysiada. A ćwiczył pamięć, przeczytał milion książek, niektóre parę razy. I nic nie pomogło.
Campanulla
2 lutego 2018, 17:09Ja to wszystko rozumiem, tylko taki żal mam do .... no właśnie, do kogo?