Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Fajna sobota.


i Absolutnie, zupełnie nie interesuje mnie , co ugotować na niedzielę.  Mam coś w zamrażalniku, w lodówce , i to musi wystarczyć. Bo dziś po śniadaniu pojechaliśmy do Gdańska do Europejskiego Centrum Solidarności.  Być może sytuacja polityczna w kraju była motywem. Wystawa stała wspaniała, pokazuje prawdziwą walkę o zmianę ustroju, determinację , prawdziwą solidarność w działaniu, braterstwo myśli. Mieszkaliśmy tak blisko tego, co się stawało, znaliśmy wielu ludzi stamtąd, oglądanie ich teraz to niejednokrotnie ból i żal, że polityka wszystko zniszczyła. Wystawa naprawdę warta zobaczenia, budynek świetnie zaprojektowany, było wielu zagranicznych turystów.  Spędziliśmy tam kilka godzin, wypiliśmy kawę ( espresso 8zł- zgroza! )i poszliśmy na stare miasto. Gdańsk jest ładny nawet podczas pochmurnego dnia . Chodzenie jego uliczkami, podziwianie kunsztu dawnych budowniczych, ich  pomysłów na rozwiązania architektoniczne , to prawdziwa przyjemność. Posiłek zjedliśmy Pod Żurawiem, oboje jesteśmy makaroniarzami, a zatem była pasta. Wracaliśmy ze stacji Śródmieście, po przejściu Długiej.  Razem wyszło 12.226 kroków i prawie 7km. To niezły dystans. A za 3 tygodnie znów pojedziemy do Gdańska, bo to dzień otwarty w Teatrze Szekspirowskim. Kolejny budynek zachwycający.