Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bolące mięśnie.


Wczoraj na basenie dawałam z siebie dużo, może nie wszystko, ale naprawdę dużo.  Przedramiona wysiadały, staw biodrowy także, dlatego nie było maksa. Już wczoraj czułam mięśnie siądźki ( Wańkowicz się kłania), dziś doszły zakwasy w nogach. Przynajmniej wiem, że się ruszałam. Kupiłam karnet na miesiąc, na 6 wejść, w tym tygodniu zaliczyć muszę  3 wejścia, aby od poniedziałku  uczestniczyć tylko raz w tygodniu, bo środy mam tańce, a w piątek pilates.  Po basenie był jeszcze spacer , bo tak ładnie , biało było. A dziś jeszcze ładniej nad morzem. Prześwituje słońce, Hel widoczny na horyzoncie wygląda jak zawieszony w powietrzu. Jest lekki mrozik śnieg się lepi, można robić kule śniegowe i się rzucać. Skończyłam wczoraj czytać kolejną książkę Carofiglio, pt:"Z zamkniętymi oczami"  Lubię tę prozę i już. Tyle w niej  spostrzeżeń i przemyśleń trafiających do mnie.  Wieczorem zrobiłam krupnik, bo rozmroziłam niechcący kawałek szyj gęsiej. W Lidlu dziś kupiłam steki wołowe, zrobię prawdziwą ucztę, a co tam ! Będzie krupnik,  stek pół krwisty, bataty, mix sałat i kieliszek wina rioja. Tak niewiele jadam mięsa innego niż drób, trochę odstępstwa się przyda. Wczoraj przypomnieliśmy sobie z mężem dawne piosenki studenckie, m. in. Ragazzo da Napoli, Maleńka moja. Śpiewaliśmy oboje z zaangażowaniem szczególnie te włoskie frazy. Kiedyś teksty były  istotne, odchodzą w niepamięć coraz bardziej, ale i mistrzów  jak Przybora, Osiecka, Młynarski , nikt nie zastąpi.  Jeden Jacek Cygan to za mało.

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    7 lutego 2018, 07:46

    Ja wołowinę w Lidlu kupuję raz w tygodniu, smakuje mi, nie śmierdzi antybiotykami. Zazdroszczę nadmorskich spacerów, chodzę u siebie i udaję, że jest jakby tak samo :)

    • Campanulla

      Campanulla

      7 lutego 2018, 18:39

      Steki wyszły rewelacyjne!!