Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Chce sie żyć!


Nadal chłodno i wietrznie, ale jakie słońce!!! Klękajcie narody!!!:D. Dziś  nadrobiłam te wszystkie ostatnie dni posępne.  Poszliśmy od Dominikanów na Maltę i z powrotem. Potem do syna na obiad , wyszło razem  ponad 10 km. To rozumiem. A mój potomek poczęstował nas dziś faszerowanymi pieczarkami ( przystawka) i łososiem w sosie koperkowym z makaronem razowym jako danie główne. Do tego portugalskie białe wino. Posiłek lekki, smaczny i wcale nie banalny. Przy posiłku rozmawialiśmy o pracy zawodowej syna, o rezultatach jego pracy . Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, ale cicho sza, bo to tajemnica handlowa. Jeszcze popołudnie przy dobrej kawie, przy lodach z Kolorowej i przy planszówce. A jutro już jazda powrotna. Zabieram ze sobą mniejszy bagaż , większość zostało zjedzone. Telewizor nie został włączony od czwartku nawet na chwilkę. Nie brakowało tego. Oby jutro pogoda dopisała, abym mogła podziwiać pola pelne ptactwa, zwierzyny, rozwijającą się zieleń. A po powrocie muszę poważnie zastanowić się , co dalej ze zdrowiem , jak zmniejszyć cholesterol bez udziału statyn.

  • EwaFit

    EwaFit

    3 kwietnia 2018, 09:08

    Czyli Swięta minęły tak jak powinny minąć :)

  • 14chochol

    14chochol

    2 kwietnia 2018, 18:55

    Mega duze dawki wit. C. Najlepiej kupic taka w proszku i pic z sokiem wyciskanym w domu, albo z pszczelim pylkiem i miodem. Nie moge znalezc, gdzie to czytalam. Ty jest tez duzo ciekwej wiedzy http://www.akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-3-protokol-doustnego-stosowania-witaminy-c-dr-robert-cathart-iii/

    • Campanulla

      Campanulla

      2 kwietnia 2018, 21:42

      Dzięki, zabieram się za czytanie!

    • Naturalna!

      Naturalna! (Redaktor)

      2 kwietnia 2018, 22:00

      och jej, taki długaśny ten artykuł. ja z własnego doświadczenia napiszę, że witamina C pomaga mi w stanach przedchorobowych i np kiedyś bolało mnie ucho: wypiłam szklanke wody z witaminą C i ból minął. od kiedy ja piję (jakieś 2 lata) regularnie jeszcze nie zachrowałam. w zimie jest to raz dziennie: 5 gram (łyżeczka) w lecie nawet więcej, bo więcej zimnej wody piję. mój facet ma alergię na pyłki wiosną i leki z apteki nic nie pomagają. od kiedy przeczytałam, że witamina C pomaga bierze on rano: pół łyżeczki i wieczorem i nie ma przykrych objawów, które go męczyły. stosujemy witaminę C w proszku poleconą własnie na tym blogu, ale kupujemy na allegro 1 kg, ponieważ tam jest taniej :) firma Stanlab. sama nie mogę w to uwierzyć, że to działa :)))

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    2 kwietnia 2018, 18:12

    ja telewizora w ogóle tu nie mam od 11 lat i dobrze mi z tym :) a po co chcesz zmniejszać cholesterol jeśli normy są przez lekarzy dziś zaniżone po to, aby ludziom wciskać statyny własnie. jeśli nie masz hipercholesterolemii to powinnaś raczej skupić się na zdrowej diecie i ruchowi. pozdrawiam : https://paleosmak.pl/cholesterol/

    • Campanulla

      Campanulla

      2 kwietnia 2018, 21:41

      Nie mam przy sobie wyników ( jestem poza domem), ale jak wróce to podam ci moje ostatnie wyniki. Lekarz cos wspomniał o statynach, ale on jest z tych , co naturalnie chca leczyc. Narazie widział diete warzywno- owocowa.

    • Naturalna!

      Naturalna! (Redaktor)

      2 kwietnia 2018, 21:54

      ach ci lekarze ... co on się tak przyczepił do tego cholesterolu? ważniejsze od tego jest np badanie na stany zapalne w organizmie, bo jeśli one występują to i cholesterol wtedy jest wyższy. czy Ty masz może miażdżycę? dlaczego lekarz tak się uczepil tego cholesterolu? chce Ci wepchnąć statyny? jeśli skupisz się na zminimalizowaniu stanów zapalnych, to poprawisz stan zdrowia i cholesterolem nie będziesz się w ogóle musiała przejmować :) o ile nie masz tej choroby, gdzie jego poziom jest genetycznie wciąż podwyższony. bo wtedy to już inna bajka.

  • WielkaPanda

    WielkaPanda

    2 kwietnia 2018, 17:41

    U mnie też dziś słońce i od razu nastrój lepszy:) ale niestety lenia mam i siedzę w domu. Menu brzmi fantastycznie! Sama chętnie bym spróbowała takich specjałów. Może i ja się kiedyś doczekam, że któraś z moich córek mi coś zaserwuje;-)