chociaż pogoda diametralnie inna od wczorajszej. Na działce sucho, dużo spadło suchych gałęzi modrzewia, będzie na rozpałkę. Bo palić w kominku będziemy, tak się ochłodziło. Trawa wypalona, surfinia wygląda marnie, na szczęście pelargonie lubią suszę. Od dawna nie nosiłam cieplejszych ubrań, dziś trzeba. Wpadł sąsiad na kawę, jego syna też zalała sąsiadka, to jakaś plaga? Ludzie, zakręcajcie wodę przed wyjściem z domu!!!!!. Wczoraj po meczu czytałam z niesmakiem wypowiedzi Nawałki o daniu z siebie wszystkiego, o znakomitej grze. Czy napewno to był ten sam mecz? Na działce mąż postawił pergole przy wiciokrzewie, aby mógł sie wić doskonale.Ja zgrabiłam gałęzie, przycięłam kwiaty, podlałam rośliny, uporządkowałam w domku co trzeba. Z sąsiadem przyszły dal psy, jeden z nich zapałał miłością do gotowanego bobu i do moich kolan. Dawno nie maiła takiej przyjemności, chyba od czasu, gdy mój pies odszedł do Krainy Wiecznych Łowów. Myszy nie ma i nie czuje się ich zapachu. Planuję wreszcie wyprawe na łąki, do lasu, na rowery, itd. A wieczorami kominek, książka, a obok mąż oglądający mecze. Cudo!
Marynia1958
29 czerwca 2018, 15:45pięknego weekendu Wam życzę...cudnie się czyta o takim dobrostanie ducha...pozdrowienia!
Campanulla
29 czerwca 2018, 19:15Dziękuję Maryniu i Tobie życzę samego dobra
zlotonaniebie
29 czerwca 2018, 14:21W ogródku jest zawsze zajęcie, nawet jak nie ma co robić to jest co robić. Ciągle coś urośnie za wysoko, coś przekwitnie, coś zmarnieje. Nie mówiąc o trawniku. Ale za to popołudnia są cudne, jak można posiedzieć, poczytać, wypić kawę:))
Campanulla
29 czerwca 2018, 19:15To prawda, te popołudnia z kawa na tarasie, to jest to!