namówić mamy na mycie. Nakrzyczała na mnie, było mi przykro. A smród u rodziców coraz większy, trudno wytrzymać. Pieluchomajtki leżą i czekają nie wiadomo na co. Ojciec nadal nie chce pomocy z zewnątrz , twierdzi, że dają sobie radę. Coraz trudniej mi jest jeździć tam, bo bezradność mnie dobija. Obiad smakował, a nawet bardzo smakował. Porcja na jutro została, jestem zatem spokojna. Pogoda deszczowa, chociaż bardzo ciepła. Skorzystałam z przeceny w CCC i kupiłam sandały za 32złote. Na dwa sezony wystarczy. Spacer nad morze, kawa przy bulwarze, fajnie tak posiedzieć, popatrzeć na morze. A dziś wypłynęło kilkadziesiąt Optymistów , zaroiło się od żagli na zatoce. Czułam sie jak w popularnym nadmorskim kurorcie! Dzwoniła koleżanka z działki nad jeziorem, pytała o nasz przyjazd. Ona nauczycielka, spędza tam całe lato. A ja emerytka, ale teraz mam inne priorytety, niestety. Syn dał zdjęcie z Kanady ze swojego występu, przysłał potem informację, że była pełna sala, że zadawano dużo pytań do niego, że była fajna dyskusja. Tak to jest, gdy zajęcie zawodowe jest tym, co się kocha. Nie macie pojęcia , jaka jestem dumna!
nobliwa
18 lipca 2018, 22:34Gratuluje synowych sukcesow-)
Campanulla
19 lipca 2018, 14:44Dzięki!!!
WielkaPanda
17 lipca 2018, 22:32Jak to się mówi "starość się Panu Bogu nie udała.."
zlotonaniebie
17 lipca 2018, 19:29Nie ma nic piękniejszego niż żagle w ruchu, zwłaszcza na pełnym morzu. Bardzo tęsknię za tym widokiem.
Gacaz
17 lipca 2018, 17:01Gratulacje. Mój syn dziś w Gdyni, ale nie wiem jak mu poszło.
Marynia1958
17 lipca 2018, 16:41szkoda,że ten czas letni spędzasz w mieście,mimo tak pięknego miejsca...a jednak na pewno czekasz na lato i wyjazd d=na dzialkę poza miastem...las,jezioro,natura.....powinnaś tam być ciągle....oby Wasze problemy mieszkaniowe zostaly szybko pokonane...