Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dużo dobrego,


bo miernik wilgoci pokazał wreszcie  prawie suche sufity. Miejscami tylko coś tam bzykało, ale to pryszcz! Czyli wreszcie, a teraz zacznie się Armagedon remontowy. To jednak mnie nie pokona, z takim czymś daję sobie radę doskonale. Z tej okazjo wczoraj wieczorem wyszliśmy " w miasto", na naszej krótkiej ulicy uraczyliśmy się Aperolem, a potem spacer nad morze. Ludzi ogrom, już przygotowania do Ironmena, cieplutko, kolorowo. Przeszliśmy w stronę plaży, tam w nadmorskich knajpkach muzyka na żywo, dzieci z fajnymi , kolorowymi balonami kręciły się na piasku, odważniejsze niewiasty ruszyły w tan w rytm muzyki hiszpańskiej , wymachując wachlarzami. Na plaży kino pod chmurką, drugi taki seans w centrum handlowym blisko naszego mieszkania. Miasto bawi się i korzysta z lata! A dziś poszliśmy na start Ironmena, o 10   był start z plaży, pierwsza dyscyplina triathlonu to pływanie. Stałam prawie po kolana w wodzie, woda cieplutka, sinic nie ma. Przestraszył mnie i ludzi wkoło strzał startera i ... ruszyli.  Nie zazdroszczę i podziwiam, bo temperatura  naprawdę dziś niezdrowa na takie wyczyny. Kto jest aktualnie w Gdyni ten wie, że miasto faktycznie jest opanowane przez różne imprezy, rozrywki ciekawe i niebanalne także w Sopocie i Gdańsku. To właśnie dziś wieczorem jedziemy do Opery Leśnej na koncert inauguracyjny festiwalu muzyki klasycznej, z występem Piotra Beczały  Po raz kolejny potwierdzam, jestem człowiekiem z miasta. Tego rodzaju "zamieszanie" bardzo lubię. Wczoraj jeszcze wizyta u rodziców - zupa ogórkowa, jajko sadzone z ziemniakami + mizeria, ciasto, kawa. Oboje nakarmieni, zadowoleni., chociaż męczą ich nasze wizyty, to widać. Brat w tygodniu jedzie na jakiś czas do Danii, będę musiała częściej zaglądać do staruszków. Postanowiłam odmawiać ingerowania w konflikty między ojcem a matka, to ich sprawy, a ja nie jestem  do ich rozstrzygania.  U mnie dziś na obiad  potrawka warzywna z bitkami ze sznycli indyczych. Podam to z kasza pęczak, do tego zielona fasolka i na deser biszkopt ze śliwkami. Już sie upiekł i pachnie całe mieszkanie smakowicie. A w przyszłym tygodniu zaczynamy remont, remoncik!!!!:D

  • nobliwa

    nobliwa

    5 sierpnia 2018, 21:43

    Uroki mieszkania w duzym miescie -) Mieszkam w dziurze, wiec doceniam te ulatwienia podwojnie...

  • taka^ja

    taka^ja

    4 sierpnia 2018, 20:39

    Tak pięknie to opisałaś, że przez chwilę wydawało mi się,że nie czytam tylko razem z Tobą spaceruję po Gdyni. Pozdrawiam

  • Marynia1958

    Marynia1958

    4 sierpnia 2018, 13:46

    widzisz Wy taki ruch miastowy lubicie, ja nie bardzo...na pewno jest pięknie i wesoło....ale nie dla mnie.Bywało,że jechaliśmy do Trójmiasta...juz mnie nic a nic nie ciągnie...

    • Campanulla

      Campanulla

      4 sierpnia 2018, 17:10

      A ja lubie być nadal w centrum wydarzeń. To takie ciekawe poznawac cos nowego.

  • Magdalena762013

    Magdalena762013

    4 sierpnia 2018, 13:26

    Współczuje Ci tej sytuacji z zalaniem. Porównuje to do pewnych wakacji kilka lat temu, gdy na samym początku wakacji pełnych planow mama łamie sobie nogę. I niestety wkurzenie totalne. Tylko tam była wlasna wina, a ru- sąsiadów. CHociaz przecież nie specjalnie...

    • Campanulla

      Campanulla

      4 sierpnia 2018, 17:09

      Wiesza, z tą wina to ja widzę sprawę tak: płacisz składkę, aby winę przejął ubezpieczyciel i pokryl szkodę, ale sprawca nadal jesteś. Cieszyć sie nie ma z czego, bo ubezpieczyciel nie pokryje ci od razu kosztów szkody, musisz odwoływać się, chociaż odszkodowanie ma być w wysokości przywrócenia stanu sprzed. Stres, sprzątanie, koszmar hałasu osuszaczy, smród i codzienny widok zdewastowanego mieszkania to nic przyjemnego. Masz lat sporo ponad 60 , a sprawcy o 25-30 mniej i wcale, ale to wcale skruchy nie czują, o propozycji pomocy zapomnij.

    • Magdalena762013

      Magdalena762013

      4 sierpnia 2018, 20:51

      Ja bym starała sie jakoś pomoc, albo chociaż wykazywałabym skruchę. Nie chciałabym być ani jedną ani drugą stroną.