Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Marazm


mnie ogarnął.To chyba z powodu tego wyczekiwania. Rano na halę targową, było przed 8 ,  a już upał rzucał się na twarz. Chciałam kupić śliwki na powidła, stwierdziłam jednak, że to za wcześnie. Poczekam na te najpóźniejsze węgierki. Krótki spacer, czytanie w parku na ławce, bo przechadzka męczy niesamowicie . Cały czas myślę o synu, on na pielgrzymce z Dominikanami, a tam na południu też gorąco i burzowo. Ławka, na której chwilkę siedzieliśmy , była na placu zabaw. Przyglądanie się maluchom zafascynowanym urządzeniami, drabinkami, z jakim zapałem z nich korzystają, jak  potrafią już rywalizować! Komedia po prostu.  Obiad dziś po drodze, bruschetta i spaghetti z czosnkiem i oliwą. Potem zamówiłam pedicure na 22 sierpnia, tak kilka dni przed wyjazdem. Powrót do domu, kolejna, chyba już 6 szklanka wody. Wypijam ponad 2 litry dziennie.  Mąż zawiózł rodzicom żarełko, ja czekam na kuriera, ale jakoś nic nie słychać. Chcemy w sobotę rano pojechać na działkę, zostaniemy do czwartku. Pogoda nie ma znaczenia , chcemy zmienić otoczenie. I tyle, roztapiam się powoli. Moje marzenie o zamieszkaniu w cieplejszym klimacie  już niech się nie realizuje. Mam dosyć.

  • Marynia1958

    Marynia1958

    8 sierpnia 2018, 19:17

    Mój młodszy syn pracuje w firmie od klimatyzacji. ..takiego buduje nie było dawno. ..brakuje urządzeń do montażu i hurtownie puste...

  • Elamela.gd

    Elamela.gd

    8 sierpnia 2018, 19:15

    siedzę pod wiatrakiem i tez się roztapiam :(

  • Gacaz

    Gacaz

    8 sierpnia 2018, 19:09

    U nas pogoda podobna, na szczęście w domu chłodno.