Dziś obudziłam się z planem wycieczkowym i aż uśmiechałam się do siebie. Pojechaliśmy do Białogóry , aby przejść się z kijkami po plaży nad otwartym morzem. Pogoda dopisała, wprawdzie słońca nie było, ale ciepło, w ruchu jeszcze bardziej. Po drodze zbieraliśmy grzyby rosnące przy drodze. Wyszła z tego całkiem pokaźna gromadka. Na kolację zjadłam grzanki z grzybami i z serem. Pycha! Francuzi przepowiadają mroźną zimę. To oni przewidzieli gorące lata, czyżby miało się sprawdzić? Obserwujmy zwierzęta, one swoim zachowaniem powiedzą wiele. Na łące widzieliśmy dziś dwa samotne żurawie. To chyba "kaszubskie" , bardziej wytrwałe. Jutro odwiedzam rodziców, zrobiłam dla nich zupę ogórkową, kopytka , kapustę kiszoną udusiłam z grzybami suszonymi i dodałam gotowane mięso z żeberek. Miały być jeszcze naleśniki do mojej marmolady jabłkowej, ale w domu było jedno jajko.. Zrobię je następnym razem. Jutro dentysta, uff, znów czyszczenie kamienia, a najpierw znieczulenie. Jak tego nie lubię. Jutro już październik i zacznę dni bez cukru. Nie wiem ile wytrwam, ale postaram się, aby było to jak najdłużej.Zaczęłam dziś wreszcie ruszać się, wyszło prawie 12.000 kroków i prawie 7 km. Taką miałam satysfakcje po powrocie!
nobliwa
1 października 2018, 08:25Teraz istnieja maszynki do usuwania kamienia lazerowe, wiec radze podzwonic po dentystach niz dac sobie drapac metalem po zębach. Piszesz, ze wracasz do aktywnosci, ale tyle rzeczy sie w twoim zyciu dzieje, ze mam wrazenie, ze zawsze jestes aktywna, nawet siedzac w domu -)
Campanulla
1 października 2018, 15:05Ależ ja nie daje sobie drapać, wszystko jest jak najbardziej nowoczesne. Dzis dostałam laser na zęby, aby zagęścić kości. Aktywność kocham, a w domu "siadam" tak ok. 19 .