Mam ochotę na aktywność i jestem aktywna. Dziś gimnastyka pokazała , że to najwyższy czas na podjęcie wyzwania. Ciężko mi było, dawno nie ćwiczyłam i teraz wiem, że to był błąd. Jak to dobrze, że jutro także będzie ruch. Na śniadanie twaróg, pomidor, powidła i trochę czerstwego pieczywa. Po zajęciach ruchowych pojechaliśmy do rodziców ( zupa pomidorowa i naleśniki), tam mąż zabrał się za mycie okien, potem odkurzał, ja karmiłam i sprzątałam. Rozmowy toczyły się wokół konieczności pomocy ze strony pielęgniarki środowiskowej. I tym razem ojciec obiecał , że kogoś zamówi. Oby, oby, to moje marzenie. A potem, gdy pogoda nadal dopisywała i złociła niebo oraz oświetlała cudnie drzewa, pojechaliśmy do Rewy, zobaczyć Zatokę Gdańską z innej strony. Pięknie było, woda spokojna , pełna szykujących się do snu ptaków. Światło lekko różowe, taki pudrowy róż, co wyglądało bajkowo. Rewa rozrosła się, więcej hoteli, knajpek, wyremontowane ścieżki, i to nie wirtualnie. Zjedliśmy właśnie w Rewie pyszną zupę z białych warzyw z łososiem, halibuta i flądrę + kiszona kapustę. To był dobry dzień.
Bidek
7 listopada 2018, 11:23i bardzo dobrze :)
Bidek
7 listopada 2018, 09:02Jesteś Niesamowita - taka codzienna aktywność, naprawdę podziwiam. Ja w zeszłym roku chodziłam na fitnesy na siłowni i 2 - 3 razy w tygodniu dawałam radę a teraz jakoś nie mogę się zebrać. A to dzieci a to mąż coś chce i w końcu ćwiczę tylko z ludzikiem vitalii i to dość rzadko... pozdrawiam cieplutko
Campanulla
7 listopada 2018, 11:16Nie chwal tak, bo wpadne w samouwielbienie!!!
mania131949
7 listopada 2018, 05:39Pięknie spędzony dzionek! :-)))
Campanulla
7 listopada 2018, 11:16Dzięki
Naturalna! (Redaktor)
6 listopada 2018, 20:25a jaka to była gimnastyka? jak się wraca do aktywności po dłuuuuuuuższej przerwie to jest szok i niedowierzanie, że ciało takie sztywne :) wiem coś o tym ;)
Campanulla
7 listopada 2018, 11:14Rozciągająca , podobna do stretchingu light.
Gacaz
6 listopada 2018, 19:54Podziwiam Cię za aktywność. Potrafisz cieszyć się życiem, dostrzegać jego uroki. To rzadka cecha. Pozdrawiam
Campanulla
7 listopada 2018, 11:15Dzięki, zawsze lubiłam 4 pory roku i ich urok.
zlotonaniebie
6 listopada 2018, 19:48Obiad wyśmienity, lubię ryby w knajpie, bo nie lubię rybiego zapachu w domu. Nawet jak piekę w folii, czy na parze gotuję, to i tak mam ten nieprzyjemny zapach. A ryby najlepsze nad morzem, bo przynajmniej ma się nadzieje że są świeże. A u mnie to nie mam złudzeń.
Campanulla
7 listopada 2018, 11:15Ale za to miałaś grzyby w tym roku, a u mnie zero!