niepodległość Polski. Rozumiem potrzebę jednoczenia się na marszach, ale mnie to nie ciągnie. W Gdyni było spokojnie i uroczyście, blisko przemarszu mieszkam, słyszałam wszystko w kuchni, gdy szykowałam obiad. A dla mojego kraju będę dbać o przyrodę i namawiać innych do takich zachowań, będę proekologiczna w sprawie zaśmiecania i korzystania z plastiku. Będę szanować to, co polskie , zarówno w kwestii zwyczajów , jak i zabytków , będę propagować polskość. Wolę tak niż jednorazowy marsz , a potem wszystko wraca do normy. Obiad wypadł smacznie, i choć został również przeze mnie nazwany obiadem szkolnym, to nikt nie miał żalu, bo smakowo był strzałem w 10. Potem były gry i zabawy towarzyskie, degustacja nalewek - z czarnej porzeczki i z pigwy, objadanie się rogalami. Pielęgnowanie spotkań rodzinnych to także nasza tradycja, nie opieram się jej. Czytając dziś felietony M. Kalicińskiej, postanowiłam na Boże Narodzenie zrobić pischingera. To przecież tylko kwestia ukręcenia kremu. Dziś już jesteśmy po spacerze, bardzo spokojne morze, wręcz leniwe. Ludzi sporo, ale w mieście różnie jest, bo i pracownicy tynkujący budynek pracowali, do sąsiada przywieziono meble, słychać wiercenie za ścianą. Pomysł z wolnym 12 listopada chyba nie wszystkim dał zadowolenie.
adulska
12 listopada 2018, 16:33Absolutnie cudowny dodatkowy wolny dzień w prezencie na urodziny Polski. Jak w Anglii na urodziny królowej. Jak można myśleć że to coś złego ?
Campanulla
12 listopada 2018, 18:44Ależ prosze bardzo, niech będzie, ale nie nagle, bez przygotowania. To troche popsuło ludziom plany.
Naturalna! (Redaktor)
12 listopada 2018, 12:52właśnie taka wersja pischingera bardzo do mnie przemawia :D a Ty z czym lubisz najbardziej? jakie nadzienie?
Campanulla
12 listopada 2018, 18:42Kakaowe z rumem. Pycha!
Naturalna! (Redaktor)
12 listopada 2018, 12:51https://mamotoja.pl/przepis-na-pischinger-ciasteczkowy,przepisy-przepis,9667,r2.html
Naturalna! (Redaktor)
12 listopada 2018, 12:50pischingery to moja mama trzaskała jak z fabyczki na święta ;) teraz rzadko kiedy widzę, choć czasem u tesciowej na święt się pojawił. szczerze przyznam sie, ze nie jadłam ostatnio. jako dziecko tak, ale obecnie na swięta nie jem ciast. dlaczego? bo mnie po prosu nie kręcą. nie są jakieś super kuszące ;) a co do tego pischingera to mimo wszystko poszukałam inspiracji i znalazłam taki, ze mnie kręci i chętnie bym go zrobiła. wklejam link wyzej poniewaz piszè na tablecie.