Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Troche przesadziłam.


Po śniadaniu wpadł mi pomysł na wizytę na basenie. Mąż zadowolony, poszliśmy. Fajna godzina, mało ludzi, tylko 2 kobiety w szatni, luzik.  Pływało się dobrze, ale brak kondycji dał znać o sobie, pływałam zatem raz żabką krytą, raz na plecach, dla relaksu odcinka szyjnego.  Było fajnie, wyszliśmy zadowoleni, II śniadanie smakowało bosko po takim wysiłku. I dodatkowo spacer  wyszedł. Dziś środa, więc i tańce latino, ostatnie zajęcia w tym roku. Było energetycznie: mambo, sala, samba, cha- cha, bachiata, jive. Taka próba przed sylwestrem. Wróciłam do domu z myślą, że jeszcze czeka mnie język angielski. I tu poległam, nie dałam rady pójść, oczy same się zamykały, nogi bolą.  Trudno,dałam ciała , przesadziłam z wysiłkiem. Dziś odebrałam fajna wiadomość, przyspieszono mi  rezonans z nfz , mam badanie umówione na sobotę, zamiast marca przyszłego roku.  Waga wróciła na swoje miejsce, teraz będę "odrabiać" stracony czas . Syn przysyła zdjęcia z Berlina, gdzie znów przebywa służbowo, zamówiłam pierniczki z ichniejszych straganów świątecznych . Dziś na obiad jajko sadzone, fasolka szparagowa , maślanka i ziemniaki z koperkiem. Trochę lata tej ponurej jesieni.

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    12 grudnia 2018, 19:29

    U mnie to byś nie pospacerowała, bo wieje takim zimnem, ze ciężko nos za drzwi wystawić. Też znacznie przykróciłam słodkie, nie mam nic dobrego w domu, więc nie ciągnie.

    • Campanulla

      Campanulla

      13 grudnia 2018, 13:56

      A ja chowam w garażu aby nie kusiło. Ale tak naprawdę, to zjadam 1 daktyla dziennie, a do kawy moje ciasteczko owsiane, słodzone tylko startym jabłkiem.

  • Marynia1958

    Marynia1958

    12 grudnia 2018, 19:29

    ależ aktywność ruchowa...czapki z głów!

  • mania131949

    mania131949

    12 grudnia 2018, 17:18

    Ale pycha obiadek!!! A co do " słabości" ja zawsze po basenie tak miałam. To woda tak wyciąga! :-))) Teraz zazdroszczę wszystkim, co mogą korzystać z basenu, bo niestety ta przyjemność już nie dla mnie. :-)))