u rodziców, którzy znów nie odbierają telefonu. Daliśmy im spokój przez kilka dni, ale chyba było za mało. Wyraźnie nie cieszą się z naszych wizyt, a zatem "zawieszam" je narazie . Po Nowym Roku udam się natomiast do dzielnicowego MOPS, aby porozmawiać na temat sytuacji rodziców. Dzisiejsza rozmowa o pomocy była znów porażką, może ktoś obcy lepiej przemówi. Udało się natomiast wyczyścić lodówkę z nieświeżego jedzenia, przywiezionego na Wigilię. Wszystko , no prawie wszystko nieruszone, do wyrzucenia. Szkoda było tej pracy. Pogoda dziś typowo wiosenna, spacer nad morze był , bo jak inaczej. Dojadamy resztki ze świąt, przeglądam lodówkę , porządkuję, prania nazbierało się sporo. Może kino jutro się uda? Dzwoniłam do brata, rozmowa pesymistyczna, bo jak inaczej w obliczu tego, co zastajemy u rodziców. Na Nowy Rok mam na szczęście zamrożoną wołowinę, zrobie zrazy w sosie grzybowym. Dawno nie było, to zjemy ze smakiem. Sylwestra spędzimy u kuzynki męża, w gronie osób znanych od lat prawie 40. Nie szukam kiecki na to spotkanie, mam kilka standardowych małych czarnych. Mam zamiar bawić się dobrze i tyle.
Naturalna! (Redaktor)
28 grudnia 2018, 18:09dobrze, że sie w Sylwka zabawicie i choć na chwile te pesymizmy związane z rodzicami ucichną, bo ich wydzwięk bardzo Cię dołuje. przykro mi :(
Zabcia1978v2
28 grudnia 2018, 17:23To chociaż tyle że za sukienką nie musisz biegać ;)