pani fizykoterapeutka jest naprawdę profesjonalna. To pani z mojej gimnastyki w Fundacji. Mąż też zadowolony, ocenił masaż wysoko. A mną zajęto sie szczegółowo i drobiazgowo,odkryte zostały wszystkie miejsca będące przyczyna bólu, nawet pośladki.Kolejna wizyta w poniedziałek, zabierze się ostro za mnie, a ja przez weekend będę piłeczką do tenisa likwidować kórcze powięzi. Moje plecy zostały kolejny raz ocenione jako kompletna stal, takie twarde. "Chyba ma pani dużo stresu", usłyszałam, potwierdziłam, bo cóż mi zostało. Na koniec spotkania miałam chwilkę relaksu pod lampą rozgrzewającą, czułam się jak na plaży w Hiszpanii. Stamtąd mąż pojechał do domu po zupę , zawiózł ją do rodziców, a ja przeszłam się Kamienną Górą do domu. Wypatrzyłam przebiśniegi w jednym z ogródków, chwilkę stałam oglądając panoramiczny widok Gdyni z góry, daleki Hel i Gdańsk, niebieski Bałtyk i czerwone statki.Wiosna byłą dziś widoczna naprawdę. Zakupy w Lidlu i powrót do domu. Na obiad kupiłam Łupacza , podałam go z pieczonymi warzywami korzennymi. Zadzwoniła znajoma, porcja cielęciny do odbioru. mam piękny karczek,żeberka i mielone. Dla nas to duża porcja mięsa, zaspokojona więc jestem zakupowo na jakiś czas. Brat już wrócił , chwilkę rozmawialiśmy, oczywiście o rodzicach. On też nie ma zamiaru tam jechać, tak to się porobiło. A dziś będę się zajmować przede wszystkim lekturą, bo trochę tego wczoraj zniosłam do domu.
KaJa62
8 lutego 2019, 15:52Piękne masz widoki na codzień, uwielbiam morze, jego szum i ten bezkres, to mnie wycisza uspokaja. Też dzisiaj miałam rybę na obiad, z surówką z kiszonej kapusty i brązowym ryżem. Na dzisiejszym spacerze też w powietrzu czułam wiosnę, a co do rodziców to ja ich nie mam od dawna, i choć było różnie to czasami mi ich brak, miłej lektury, pozdrawiam
Marynia1958
8 lutego 2019, 15:14Świetnie,że jesteście zadowoleni...nieco Ci zazdroszczę tych pięknych widoków....u mnie pola...drogi ....nic ciekawego.Słońce pięknie świeci...jest nadzieja,że wiosna nadchodzi...pozdrawiam!
Campanulla
8 lutego 2019, 16:25Juz tęsknię Maryniu do wiosny, chcę jej jak kania dżdżu