Dziś bardzo smaczny dzień, bo wykorzystałam wszystkie produkty, które już powinny być wykorzystane, a zalegały w lodówce. Otwarty jakiś czas temu słoik z marmoladą jabłkową własnego wyrobu? Upiekłam rogaliki z ciasta francuskiego nadziewane właśnie tą marmoladą. Resztka wina białego? Do marynaty i na cielęcy mostek oraz kawałek od goleni , mięso poleżało trochę w marynacie i ... do pieca. Będzie na jutro na obiad. Reszta kapusty kiszonej ? Udusiłam z grzybami suszonymi do jutrzejszej pieczeni. Reszta makaronu ryżowego? Wykorzystałam do pomidorowej. Na obiad były sznycle cielęce , klasyczne, z jajkiem sadzonym , z surówką z mixu salat i rukoli, z pomidorkami i startym serem Bursztyn. No cóż, było to pyszne. ! Raz nie zawsze, a akurat cielęcina jest mięsem bezpiecznym , na dodatek pochodzi z pewnego źródła. Dziś kolejny raz poszliśmy do nowej biblioteki, aby obejrzeć ją dokładnie, bo we czwartek było za dużo ludzi. Wypiliśmy dobrą kawę, poczytaliśmy prasę, spotkaliśmy znajomych. Fajne krzesła tam są, bujane! Potem spacer nad morze, bo przecież nad morzem mieszkamy! Trochę wiało, całkiem chłodno, ale maszerowaliśmy dzielnie. Zaliczone 5 km i prawie 9.000 kroków. Zaczęło padać w powrotnej drodze, czyli znów udało się z czasem. Telefoniczna rozmowa ze szwagierką , pojedziemy we czwartek do Łeby. Nagadam się do woli, ponarzekam sobie, wyrzucę z siebie wszystko zło na świat. Nie ma co, trzeba dbać o siebie, pozbyć się stresu, który ma dużą rolę w nieciekawym samopoczuciu. Waga dziś znakomita, a cukier? 77!!!!!!
taka^ja
10 lutego 2019, 11:13Pyszności - ja tak nie potrafię... :)
Campanulla
10 lutego 2019, 15:51E tam, potrafisz za to co innego.
paulavita
9 lutego 2019, 19:41O mamo, smakowicie brzmią te "śmieci" z lodówki :D Też tak mam, że jak już z siebie wszystko wyrzucę to jakoś tak lżej na sercu.. niestety teraz z tym trochę ciężko, bo jestem za granicą, paru znajomych tutaj mam, ale po pracy każdy idzie w swoją stronę i jakoś nie ma kiedy wyskoczyć z kimś na kawę pogadać, choćby o dupie marynie. No ale dobrze, że są chociaż telefony :) zazdroszczę takiego spacerku nad morzem!! Przyjemnego weekendu :)
Campanulla
10 lutego 2019, 15:56Zaproś znajomych z pracy na te śmieci, może coś z tego będzie.
paulavita
10 lutego 2019, 18:16Nie miałam na myśli nic obrazliwego, sama też staram się wykorzystywać produkty do końca, żeby nic nie wyrzucać ;)
Campanulla
11 lutego 2019, 16:09Ale ja także nie uważam, że to było coś złego. Zapiekanka z różności lodówkowych chodzi za mna od dłuższego czasu.
zlotonaniebie
9 lutego 2019, 18:42Lubię Twoje posiłki, bo jesteś kreatywna w kuchni i widać, ze masz serce do gotowania:)) Ale cielęciny nie jem, nie przechodzi mi przez gardło, bo to mięso takie słodkie jest, czuć mleko matki. Wiem, ze w młodości mama kupowała, ale potem sama już nigdy do tego mięsa nie wróciłam. Za to wołowinę uwielbiam, choć ostatnio chyba najwięcej jem indyka. U mnie nadmorskie wakacje już zamówione, byle pogoda nie zawiodła. Wiem , że Bałtyk za mną tęskni jak ja za nim. Ma pojemne serce:))
Campanulla
10 lutego 2019, 15:59Cielęcina jest zdrowa dla mnie, nie czuje jej słodkości, to kwestia doprawienia. Indyka tez lubię, ale trzeba trochę "płodozmianu". A Bałtyk czeka !
Trollik
9 lutego 2019, 16:26Posilki na winie, czyli co sie pod reke nawinie :-) smacznie i resztki wykorzystane
Campanulla
10 lutego 2019, 15:59Tak lubię..