Już drugi dzień mogę spędzać na balkonie jakiś czas, bo popołudniowe słońce grzeje mocno. Bratki , te drobne, pięknie nadal kwitną, upojnie pachną , a kawa wśród kwiatów smakuje dodatkowo. Wczoraj wymyśliłam obiad zero waste. Zrobiłam pesto pietruszkowe z resztki podwiędłej natki, ugotowałam makaron, resztkę przywiezioną z Poznania, zrobiłam surówkę z kawałka kapusty młodej, która się ostała z przygotowania bigosu, a ta surówka była z kalarepką startą na dużych oczkach i z koperkiem. Koperku było sporo, surówka z sosem słodko- kwaśnym. Wyszło wszystko pyszne , chrupiące i takie zielone! Dziś z kolei ryba pieczona i sałatka z gruszką i młodych listków botwiny i rukoli. Lubię się tak bawić. Surówkę z kalarepą będę powtarzać. Dziś pobudka przed 6 , to chyba maj tak robi. Kawa w łóżku, śniadanie jakiś czas potem. Na codzienny spacer wyszliśmy przed 10 , nadciągała mleczna chmura, od morza szła bryza chłodna, ale przeszło bokiem. Umówiłam kolegę do podlewania kwiatów podczas naszej nieobecności, będę spokojniejsza. Szykujemy się powoli do wyjazdu , za chwile będę piekła ciasteczka owsiane, prasowanie zrobione, odzież przemyślana, czyli jest. ok. Często myślę o moich rodzicach, o ich ostatnich latach życia. Tak bardzo mi żal, że nie chcieli pomocy ułatwiającej byt. Spotkałam sąsiadkę, pani powyżej 90 , nadal samodzielna, chociaż trud życia powoli ją przerasta. Pytała o Mamę, tym bardziej moje myśli skumulowały się wokół rodziców. Zaczęłam czytać książkę Łukasza Orbitowskiego pt." Kult" Świetny język. Aktualny sposób korzystania z biblioteki jest nieciekawy. Wybranych przez mnie tytułów nie było, a korzystanie z katalogu internetowego , to godziny spędzone przy komputerze. A ja lubię wziąć książkę do ręki, przeczytać na obwolucie o jej treści, zobaczyć, czy była czytana, czyli czy ma powodzenie . W dobie pandemii i biblioteka stała się tylko pomieszczeniem wymiany , jedynie oddaj- wydaj. Wzięłam od Mamy trochę książek , mam co czytać , przeczekam ten nieciekawy ( dla mnie) czas.
alhe11
23 maja 2020, 20:36Też lubię w bibliotece grzebač siję w książkach i oglądać je ...😄. Przed tygodniem, jak przejeżdżaliśmy przez jakąś wioskę, zatrzymałam się u przystanku autobusového, bo w budce bylo na półeczkach dużo ksiąžek. Wybrałam sobie parę i przywiozłm do domu. Kilka dni byly odłożone w przystawku na auto( to żeby wirusy wyparowały) a teraz je oglądam 😁
mefisto56
23 maja 2020, 07:38Też wstaje rano przed szóstą 🙂tak lubię bo wtedy dzień jest dłuższy 🌞kawę pije już siedząc w fotelu . Bratki uwielbiam i każdego roku żółte i chabrowe królują przed domem, te miniaturowe rzeczywiście pięknie pachną 🙂 miłego weekendu Ci życzę 🌞
zlotonaniebie
23 maja 2020, 05:54Starości sobie nie wybieramy, to ona nas wybiera, dlatego jest jak jest. Ja codziennie wstaję po 5 godzinie, choć przecież nie muszę. Krzątam się tak sobie po tym cichym domu. No i nie dla mnie kawa w łóżku, piłam może ze dwa razy w życiu i to przy okazji jakichś dolegliwości. Więc jak widać, każdy ma swoje rytuały, jeden tak a inny siak:))
Laurka1980
22 maja 2020, 21:28Łukasza Orbitowskiego poznałam dzięki mojej koleżance, bardzo przypomina mi mojego dobrego znajomego ze studiów. Moja babcia ma już ponad 90 lat, nadal samodzielna, ale to taki wiek, ze w każdej chwili z tej samodzielności może zostać nic. Twoje jedzenie jak zawsze cudownie apetyczne i zdrowe, uwielbiam czytać o tym, jak jecie :) serdecznie pozdrawiam!