Dzis pojechaliśmy do Gdańska, zawiozłam dokumenty do notariusza, aby wreszcie uzyskać dokumenty o nabyciu spadku. Szybko wszystko sie udało, moje wczorajsze maile doszły, ale i tak dowiozłam, co trzeba. Potem spacer po Gdańsku, słonecznym, ciepłym i narazie bez masy turystów. Najbardziej lubię Gdańsk jesienia, tak w okolicach października, gdy jeszcze słońce grzeje. Nad Motława stoi piękna karuzela, taka staromodna, dziś kręciły sie na niej dwie starsze kobiety! Ostatnio sypiam doskonale, sny mam takie wspaniałe, że ich opowiadanie to sama przyjemność. Moja waga niestety nie jest ciekawa, bo w Ciechocinku naprawdę folgowałam sobie. Trudno, musze to zwalczyć. Wczoraj była juz krótka sesja na akumacie, nie jest źle, organizm przyzwyczaja się. Na obiad dziś kalafior gotowany, 2 pulpety w sosie koperkowym , + własne ogórki małosolne. Na deser truskawki z kefirem zmiksowane . Kiedyś uważano w świecie, że kiszonki to zepsute jedzenie. Dziś kiszonki podbiły świat, nasze ogórki robią furorę, kiszona kapusta nie straszy już innych. Lubie kiszonki, ale teraz jest pora zielona i truskawek. Zajadam się, chociaż sa drogie. Wczoraj wymienialiśmy z mężem potrawy naszych mam, te najulubieńsze. Moje to : rosół z domowym makaronem, zupa grzybowa z suszonych grzybów, szare kluski okraszone boczkiem. Od teściowej wybrałabym nalesniki z twarogiem, robiła je doskonale. Moje sa dobre, nawet bardzo, ale do mistrzyni mi daleko. Macie tez takie ulubione potrawy swoich mam?
sachel
4 czerwca 2020, 10:10Moja mama za bardzo gotować nie lubiła, za to miała zawsze najlepiej wysprzątany dom i przeczytane wszystkie ksiązki. U nas najczęściej gotował tata. Ale z najsmaczniejszych potraw mojej mamy najczulej wspominam kartacze i pierogi z mięsem - gotowaną wołowiną z rosołu (obu potraw nauczyła się od swojej teściowej). Niebo w gębie. Podobne pierogi jadłam tylko raz - w kultowej restauracji żydowskiej Tejsza w Tykocinie. Bardzo lubię spacerować w Gdańsku nad Motławą - jest tam bardzo podobnie jak w mojej ukochanej Kopenhadze - widać ogromny wpływ hanzy na te miasta. Mamy tam swoją ulubioną restauracyjkę sushi. Zazwyczaj po spektaklu w Wybrzeżu wpadaliśmy na kolację. Ale od połowy marca nie byłam ani razu. Teraz to pewnie dopiero na jesień :((((
DARMAA
4 czerwca 2020, 08:38Moja mama w ogóle dobrze gotowała ale chyba najsmaczniejsze co potrafiła zrobić to wiosenna zupa jarzynowa.Nie wiem jak to robiła bo niby na oko ale jej zupa zawsze była idealna,moja taka nie jest zawsze dam czegoś za dużo a czegoś za mało i ten smak to nie to!
przymusowa
3 czerwca 2020, 22:47Mama: pierogi ruskie wielkie jak dłoń, gołąbki i ciasto z kaszą manną. Babcia: kartoflanka (robiła najlepszą pod słońcem), twaróg który sama robiła i domowej roboty makaron z truskawkami. I wydało się, do tej pory jestem wyjątkowo "mączna" :)
KaJa62
3 czerwca 2020, 20:38U nas królował rosół z domowym makaronem i przewspaniałe drożdżowe ciasto o którym wspominam z rozrzewnieniem, były jeszcze powidła śliwkowe i pasztet z zająca, to najbardziej utkwìło mi w pamięci, najbardziej żałuję braku umiejętności upieczenia drożdżowego, pozdrawiam
Trollik
3 czerwca 2020, 18:48golabki, nalesniki i szarlotka albo sernik...to dostaje zawsze jak przyjezdzam
hanka10
3 czerwca 2020, 18:40U mojej mamy to kaczka z jabłkami i faszerowany kurczak...mniam,mniam ...
mania131949
3 czerwca 2020, 17:20Ja mam pomidorówkę mojej mamy w pamięci. I parę innych jeszcze :-)))
Janzja
3 czerwca 2020, 16:39Ja lubiłam mojej mamy mizerię (ale robię identyczną) i kanapki różne, pomidorową i rosół, oraz schabowe, udka i łazanki. Kluski śląskie szare i białe z roladami, tak, też. Moja mama robiła dobre mięsa typu gulasze, ale sama nie robię, a przy różnych zmianach żywieniowych idę z moją kuchnią w inną stronę. Od jednej babci uwielbiałam ogórkową i jej naleśniki z jabłami, od drugiej pierogi ruskie i gołąbki. Ah, i moja mama robiła najlepsze na świecie ogórki konserwowe, ale nie umiem tego smaku odnaleźć i chrupkości mimo prób. Moja mama smakowicie dla mnie gotowała i na pewno więcej tego jedzenia było i zawsze wszystko jadłam. Nie pamiętam wszystkiego :). Dla mnie też najpyszniejsze jadło to było na stołówce w podstawówce. Lubię domowe dania i sama lubię tak gotować, ale ciągle się uczę :). Pozdrawiam.