Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zakupy, zakupy.


Najpierw jednak cmentarz, aby oporządzić kwiaty, znicze zapalić. Jest wszytko ok, koledzy ojca z jednostki zostawili "znak" pobytu, a mój brat, jego dzieci, żona, nic. Cóż, samo życie.  Po obowiązkach pora na inne , zakupy w Auchan. Miałam zamiar i zrealizowałam zakup porządnej, metalowej patelni, sito metalowe drobne, bo mała żywność  przelatuje przez duże oka.  Przy okazji nabyłam sporo innych a potrzebnych rzeczy, jak owoce, dynia na zupę, ryby, przyprawy, itd. Zebrał się duzy wózek, a miała być tylko patelnia! Cóż jednak robić, zobaczę, że coś się przyda, to kupuję, bo rzadko robię wypady do marketu. W ten sposób mam już zapewniony obiad na 11 listopada, obiad jak tradycja jesienna. bo gęś, zupa  z dyni i ciasto jabłkowe popełnię. Dziś czułam się nie tęgo, dusiło mnie w piersi, oddech krótki, puls przyspieszony cały czas, męczyłam się najdrobniejszym wysiłkiem.  Znów stresy? Ćwiczenia dziś odpuszczam, nie będę ryzykować.  Za oknem listopadowo, czyli ciemno, ponuro i chłodno.  Kupiłam zapas świec, aby w domu klimacik zrobić. Czas zacząć myśleć o Bożym Narodzeniu, i to wcale nie jest żart. Waga dziś łaskawa, więc nie będę z nią polemizować. 

  • Marynia1958

    Marynia1958

    9 listopada 2020, 17:25

    To się obkupilaś😁, zakupy zawsze poprawiają nastrój, miłego wieczoru

    • Campanulla

      Campanulla

      10 listopada 2020, 20:33

      Dziękuję Maryniu.