Mąż sięgnął dziś do swoich zapisków sprzed lat, tych dotyczących naszej aktywności wyjazdowej i kulturalnej. Piękne wspomnienia i smutek, bo brak tego ogromnie. Przy każdym zapisie wspominaliśmy wyjazd, pobyt w kinie, wizytę w muzeum czy na koncercie. Ileż tego było, naprawdę. Wyszło średnio, że w samym kinie w 2016r. bywaliśmy 2x w miesiącu, do Gdańska czy Sopotu jeździliśmy nawet 3 razy w tygodniu, to samo nad pełne morze w okolice Helu, Białogóry. A teraz tak ogromnie oboje tęsknimy za tą aktywnością, intensywnością poznawczą. Dziś ograniczamy się do wędrówek dłuższych lub krótszych , uzależnionych od pogody , temperatury, czasu. Dziś spacer w stronę bulwaru, wędrówka nad morzem w pięknym słońcu. A moim zamiarem dziś było pozostanie w domu, po wczorajszym smutnym dniu, gdy zlana zostałam deszczem i śniegiem w drodze z biblioteki, gdy zmarzłam robiąc zakupy, wracając od fryzjera. No właśnie, jedyne dobro wczorajszego dnia, poza tym, że jesteśmy zdrowi, to moja fryzura, bez zbędnych kogutów na głowie co rano. Rozgrzać się wczoraj nie mogłam, a wiatr przewiał mnie na wskroś. Skończyłam czytać kolejna książkę, pt: A jeśli jutra nie będzie..." To z kolei pozycja napisana jak scenariusz do filmu lub do teatru. Rzecz właściwie dzieje się w jednym miejscu, w czasie I w.ś w okolicach Łodzi, pokazując wielonarodowość ziem polskich pod zaborami, dylematy Polaków , której władzy służyć, jak zachować sumienie i postąpić właściwie. Zaczęłam kolejną książkę, bardziej współczesną. Jednak znów ugotowałam młodą kapustę na obiad. Jest pora na nią , trzeba korzystać. Jutro mam zamiar nabyć szparagi, bo to także sezonowe warzywo. Podałam dziś kapustę wyłącznie z ziemniakami, smakowało nam ogromnie. Czekam na otwarcie sklepów budowlanych, chciałabym kupić kilka gałek do komody, zastanowić się nad materiałami do remontu, coś zaplanować. Majówka zapowiadana jest nad morzem w deszczu i chłodzie. Zrobię wóczas sobie zaplanowany dzień lenia, będę tylko czytać, drzemać i rozmawiać z mężem. Jedzenie mam już zaplanowane. gotowanie to pestka, wszystko może być zatem wg. planu.
kalina91
29 kwietnia 2021, 06:40Alez Ty pieknie to wszystko opisujesz. Ze tak powiem.... fajnie sie Ciebie czyta. Cudownego dnia 😘😘😘
sachel
28 kwietnia 2021, 20:36Jeszcze będzie pięknie - mam bilety na zaległe 3 spektakle teatralne z B. Topą, P.Sadowskim, K.Żak, M.Pieczyńską, C.Żakiem itd., mamy bilety na odwołane koncerty i ogromną nadzieję, że już niedługo będziemy się cieszyć życiem kulturalnym. Ostatni raz w restauracji byliśmy 9 września - już niedługo to powtórzymy
Campanulla
29 kwietnia 2021, 16:28Też mam kilka niewykorzystanych biletów. I czekam, czekam już w blokach startowych.
Aleksija
27 kwietnia 2021, 22:16Chyba wszystkim brakuje przedcovidowego życia... Człowiek teraz docenia jak dobrze mieć swobodę. Ostatnio z mężem również wspominaliśmy wypady do kina, na łyżwy, do restauracji... Tęskno nam szczególnie za kinem. A tak z innej beczki ma Pani jakiś dobry przepis na młodą kapustę?
Campanulla
29 kwietnia 2021, 16:33Gotuję tak: kapusta poszatkowana, trochę oleju, trochę wody do gara z nią, pokrojone pomidory, ogromna garść koperku, kilka ziaren ziela 2 liście laurowe, sól, pieprz do smaku. Łyżka mąki , gdy już kapusta miękka, ale nie rozgotowana, szybko wymieszać i zagotować. Odstawić z ognia, doprawić octem, ale ostrożnie, bo można dać za dużo. Tak gotowała moja mama, moja teściowa też, i ja tak gotuję. Smacznego. Nie daję żądnej wedliny, boczku, czy jakiegoś innego dodatku mięsnego, aby smak tej młodości kapuścianej nie był zakłócony.