Rano było tylko 14 stopni, deszcz zaiwaniał za oknem, wstać z łóżka w taka pogodę to bohaterstwo. Ale jak mus, cóż robić. Najpierw spacer nad morze, które dziś miało szary, siny miejscami kolor, taki bliżej jesieni. Poziom wody podniósł się i drzewa helskie wisiały w powietrzu! Widok nieziemski. Wizyta u laryngologa przebiegła szybko , mam wszystko czyste, nic nie ma w uszach, w nosie, w gardle, węzły ok. Może to alergia? Dostałam receptę na krople i tabletki, już po kroplach jest lepiej. Oby w nocy tak było, bo znów wstawałam kilka razy, aby męża nie budzić. Trafiłam na wypowiedź w radiowej Dwójce o ogromnej wycince drzew w okolicy Rymanowa, gdzie padają drzewa wiekowe, o średnicy ponad półtora metra. Jak mnie to boli! Ta głupota podcinania gałęzi, na których siedzimy, niszczenie wszystkiego dla kasy. A dziś czytałam o San Miniato w Italii, gdzie mieszkańcy sami prowadzą punkt recyklingu, bez przymusu ze strony władz, bo wiedzą wiedzą, że warto. Idąc dziś w stronę plaży gdyńskiej, widząc te brudy na trawnikach, pod ławkami, rozstawione namioty na terenie skweru dziś należącego do prywatnych właścicieli, czując smród ogromny myślałam: wchodzę na prywatną posesje jakiegoś gostka agresywnego na urlopie. Ma wypielęgnowany ogród, a ja wrzucam tam taczkę śmieci, butelek, puszek, itp. wpuszczam psy, one robią dużą kupę, ja stawiam sobie namiocik, robię grilla, rzucam pozostałości wkoło, łamię krzewy, kwiaty, ze mną jest tabun krzykliwych ludzi itd. Oburzenie? Ależ dlaczego? Przecież tereny miejskie też do kogoś należą, ktoś z nich korzysta, ktoś płaci za utrzymanie. To niby skąd oburzenie? Kali może, ale Kalemu nie? Druga sprawa to Minister Czarnek i jego umiłowanie do niszczenia edukacji. Jestem przekonana, że dzieci w szkole podstawowej wolą "Stowarzyszenie Umarłych Poetów" niż czytać o dzieciństwie Karola Wojtyły czy zapoznawać się z pismami Kard. Wyszyńskiego. Po cholerę takie zmiany, dla kogo, w imię czego? Trudno ,aby nie reagować i pisać na Vitalii tylko o jadle, wadze, zdrowiu i jego braku. Udawanie, że sprawy nie ma , nie sprawi, że ona zniknie panie strusiu. Przyzwyczajanie się do złego powoduje, że nie widzimy zła. A moja dieta dziś ? Ok. zjadłam, popiłam, zaprawiłam do słoja, ale to żadne osiągnięcie.
Gacaz
18 sierpnia 2021, 07:13Gdyby nie to, że kocham swoją pracę uciekła bym gdzie pieprz rośnie. Staram się robić swoje, nie przejmować się Czarnkiem, przecież kiedyś minie i oby jak najprędzej. Temat śmieci to skutek braku wychowania w domu i w szkole. Czkarnka też ktoś wychowywał, ale coś poszło nie tak
Laurka1980
17 sierpnia 2021, 18:50Zaprawienie do słoja to duże osiągniecie - przynajmniej dla mnie :) Z wymienionych przez Ciebie tematów najbardziej wkurza mnie Czarnek - może dlatego, ze tak mocno mnie dotyczy to, co on wyprawia…. Choć ostatnio jestem tak zabiegana i zagoniona, ze sprzyja to trwaniu w stanie ameby - nie mam czasu rozkminiac więcej niż rozkminiam ani wkurzać się więcej, niż chwilę :) Miłego wieczoru!
mania131949
17 sierpnia 2021, 18:05Pochodzę z miejscowości wczasowo-turystycznej. Wiem, o czym piszesz. Niestety, sporo ludzi tak sobie wypoczywa, że nie liczy się nic tylko oni i ich imprezki.
jendraska
17 sierpnia 2021, 17:42Ja tylko mam nadzieję, ze ich rządzenie już nie będzie trwało długo...
Marynia1958
17 sierpnia 2021, 17:10Wcale mnie nie dziwi Twój nerw... Przy drodze do naszego domu jest zielona skarpa, kiedyś gmina kosiła.. od kilku lat nie, bo nie... chociaż to wizytówka miasteczka. No to kosimy, a ostatnio mąż płaci takiemu jednemu żeby wykosił, kiedyś za 30 zł, a już wczoraj zażyczył sobie 50 zł, masakra, a jeszcze najpierw zbieram śmieci, to przejeżdżających aut.. to jest okropne
Campanulla
18 sierpnia 2021, 17:17Chamstwo sie pleni jak chwasty.