Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powroty.


I po wycieczce. Wróciliśmy w czwartek po południu, ale  tyle czekało pracy, że dopiero dziś mam czas.  A dziś od rana leje, zimno i ponuro. Na szczęście w czasie pobytu pogoda była dobra. Najpierw kilka dni w Poznaniu u syna. Taki rodzinny pobyt, miły. Potem wyjazd do Kalisza, zatrzymaliśmy się w hotelu Komoda Club Residence, tuż przy parku. I to był dobry pomysł.  Już pierwszego dnia objazd autobusem całego miasta, może nie porywająca wycieczka, ale dała pogląd , jak się poruszać. Miasto z duża ilością zieleni, park przepiękny, chodziliśmy tam codziennie kilometrami, tam i z powrotem. Ciekawa architektura miasta, ładne kamienice . Nasz hotel był wcześniej fabryka lalek porcelanowych, znanych na całym świecie.  Lokalna ciekawostka to muzeum prywatne, gromadzące różne pamiątki  z różnych czasów. Ładny ratusz, wiele miejsc do konsumpcji.  Wycieczka do Gołuchowa zachwyciła, bo sam zamek imponuje, jego historia tym bardziej, a teren wokół po prostu zachwyca. Kilometry zieleni, utrzymanej wspaniale, rozległe, z pomnikami historii w postaci drzew. Trafił się nam dzień bezpłatny, skorzystalismy z ochotą. No i budynki gospodarcze, oficyna, Dom Pracy Twórczej, ach, było co zwiedzać. Zachęcam. Kolejna wycieczka to Russów i dworek Marii Dąbrowskiej. Niestety jest w remoncie, o tym zaś brak informacji. Ale park i skansen wart zobaczenia.  Kolejny obiekt to pałac w Tłokinii, miejsce godne zobaczenia, bo bardzo zadbane, eleganckie, wymuskane nawet. Potem  Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku, gdzie oglądaliśmy pianina i fortepiany, maszyny parowe i nowsze, wytwory pracy tkaczy i tkaczek.  Kolejny był Koźminek i dworek "grający" w Panu Tadeuszu, niestety pusty, bez osób zainteresowanych naszą chęcią poznania. Ale ładny i park także. Zawsze można znaleźć coś pozytywnego. W powrocie skansen archeologiczny kolo Kalisza. Przeszliśmy , a jakże, ale takie miejsca nie zachwycają mnie już, są zbyt powtarzalne. Ostatni wieczór spędziliśmy w restauracji kaliskiej Kaliskie Towarzystwo Wioślarskie, nad Prosną, na przeciwko teatru im. Bogusławskiego.  W drodze powrotnej padało tylko w Koninie, co nas ucieszyło, bo zapowiedzi były fatalne. Udało się wrócić bez przygód negatywnych. A po powrocie  codzienność . Bylismy już w kinie na filmie Zupa Nic Kingi Dębskiej, ale nie poruszły mnie ten film. Taki zlepek różnych sytuacji z lat PRL.  Natomiast we wrześniu  będziemy uczestnikami 18 edycji Millennium Docs Against Gravity, czyli  festiwalu filmów dokumentalnych. Wprawdzie wybraliśmy tylko kilka pozycji, bo na więcej czasu zabraknie. Zbliża się nasz remont łazienki, trzeba dokupić resztę materiałów, spotkać się ze stolarzem robiącym szafę, zaplanowac wyjazd, spakować się, itd.  A do 14 czasu niewiele. Mąż jeszcze załapał się na rehabilitację do czasu wyjazdu. A ja znów cierpię z powodu bólu nóg, dziś rozciągałam mięsień gruszkowaty, trochę pomogło. Za oknem jesień, czas byłoby pojechać do lasu, ale jak ten czas znaleźć? 

  • Kaliaaaaa

    Kaliaaaaa

    30 sierpnia 2021, 08:17

    Opis brzmi jak bardzo udana wycieczka ... Ja też lubię sporo zwiedzać , potem te wrażenia we mnie się powoli układają i dodają koloru codzienności. Czytam z przyjemnością że to nie przechodzi z wiekiem...

    • Campanulla

      Campanulla

      30 sierpnia 2021, 17:33

      No nie przechodzi, ciekawość goni nadal.

  • barbra1976

    barbra1976

    29 sierpnia 2021, 23:51

    Uwielbiam drzewa-pomniki, bo kocham drzewa. I skanseny też są fascynujące.

    • barbra1976

      barbra1976

      29 sierpnia 2021, 23:52

      Hardkorowe zwiedzanie, podziwiam, dla mnie byłoby chyba za dużo bodźców naraz.

    • Campanulla

      Campanulla

      30 sierpnia 2021, 17:32

      Bez przesady, bywało więcej, np. w Krakowie.

    • barbra1976

      barbra1976

      30 sierpnia 2021, 17:37

      Dla mnie to bardzo dużo w kupie.

  • Marynia1958

    Marynia1958

    29 sierpnia 2021, 14:15

    Witaj, dobrze, że wyjazd udany

    • Campanulla

      Campanulla

      30 sierpnia 2021, 17:33

      Oj tak, udał sie.

  • Gacaz

    Gacaz

    29 sierpnia 2021, 13:35

    Byłam w Kaliszu niedawno i zachwyciłam się tym prywatnym muzeum.

    • Campanulla

      Campanulla

      30 sierpnia 2021, 17:32

      Właściciel otworzył specjalnie dla nas wcześniej. Wspomnień sporo i sporo smiechu.

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    29 sierpnia 2021, 13:16

    Nic dziwnego, że bolą nogi, skoro tyle zwiedzania było :) może to też troszkę wina butów??? Czy są rzeczywiście wygodne i dobrane do tak długich wycieczek pieszych??? Do lasu jak najbardziej, jestem za, ja mam tylko 5 minut rowerem, zaraz właśnie wyruszam, pomimo iż szare, deszczowe chmury nadciągnęły, ale kto tam by się bał deszczu ;) gorzej z ulewą, ale tej nie zapowiadają na szczęście :)

    • Campanulla

      Campanulla

      30 sierpnia 2021, 17:42

      Nie każde buty pasuja do każdego stroju. Jak chce sie być damą, to potem boli