Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kalejdoskop.


Pogoda sprzyja podwórkowym zabawom, słychać dzieciaki , ich śmiechy i wołania. A towarzystwo zmienia się jak w kalejdoskopie. Te, które tak niedawno obserwowałam, dziś już na studiach albo w inny sposób zmagają się z dorosłym życiem. Niedawno widziane dziewczynki bawiące się w chowanego, dziś to panny większych rozmiarów i z innymi pomysłami. Cóż samo życie, nie tylko pory roku się zmieniają. A' propos pogody, dziś ciepło, chociaż dwie godziny temu lało całkiem odpowiednio. Jak ogłoszono wczoraj w prognozie, tak do środy ma być przyjemnie, a potem zmiana. Ja na szczęście zrobiłam wszystkie prania zaplanowane, jeszcze tylko w poniedziałek coś tam dorzucę  do ręczników.  Udało mi się kupić perliczkę, dziś będzie królować na moim stole. W tygodniu odwiedziliśmy Rewę i jej plaże. Widoki zapierające dech, a pusto i bardzo przyjemnie. Nad morzem po sezonie warto odpoczywać. A ja mam to na co dzień. Menu na wizytę gości 1 listopada zaplanowałam, jak się okazuje lubię planować, a niespodziewane zmiany tych planów nie zawsze pozostają bez echa.  Jestem przygotowana mentalnie i rzeczowo do zimy, do zmian , do innego życia. Boję się tylko, aby  wojna w Ukrainie nie eskalowała na teren Polski.  Bo radzić sobie naród i tak musi sam, co widać i słychać. W miastach będzie niestety drożej ( jeszcze), dziś rodzina z własnymi źródłami płodów rolnych to skarb.  Mąż ma na 2 listopada konsultację w szpitalu w sprawie endoprotezy kolana, oby nie musiał czekać tak długo. Z okna mam widok na olbrzymi klon, który zmienia barwy swoich liści jak w kalejdoskopie i stanowi swoisty cud natury. Lubię jesień, ale ona powinna być spokojna, co niestety aktualnie nie jest nam dane.