Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień po.


 Bydgoszcz zmieniła się przez te lata mojej tam nieobecności. Tylko na lepsze. Bulwary nad Brdą, Wyspa Spichrzow, Stary Rynek, to wszystko obejrzałam kilka razy. Pogoda była doskonała, więc spacerów cała masa. Rozsądnie jedliśmy śniadania poza hotelem, co spowodowało znacznie mniejsze wydatki i smakowite, nie standardowe posiłki. Zachwyciły mnie młyny Rothera, bo ostatnio widziałam je w ruinie. Piękny Teatr Kameralny,Pałacyk Lloyda, poczta, ach wymieniać można dużo, dużo więcej. Zaliczyliśmy obiad u Sowy, ciasto i kawę tamże, a śniadanie w bistro Lulu polecam każdemu. Hotel spełnił oczekiwania, było dużo miejsca , wygodnie. Bawiliśmy się przednio, to najważniejsze. Tak spędzone święta są wypoczynkiem. A dziś krupnik, faszerowana pieczarkami cukinia okrągła. Kupiłam na jutro filety karmazyna, podam pieczonego z kapustą kiszona. Już  czuje potrzebę jedzenia więcej warzyw, dlatego jutro wyprawa na hale targowa po zieleninę. Niestety Pogoda dziś nijaka, wspomagam się Robertem Małeckim.

  • Kaliaaaaa

    Kaliaaaaa

    5 kwietnia 2024, 07:48

    Mi też się Bydgoszcz bardzo podobała, miło wspominam- myślę że to takie niedoceniane miasto. Zupełnie niezasłużone było studenckie gadanie, że "Brzydgoszcz" (przez lata tylko ja mijaliśmy pociągiem)

  • sachel

    sachel

    2 kwietnia 2024, 13:51

    Kilka lat temu też czytałam Roberta Małeckiego. Teraz szukam czegoś dla siebie, ale chyba najlepiej "wchodzą" mi biografie i dokumenty.