Jesteśmy na miejscu od niedzieli. Było upalnie nie do zniesienia, na szczęście klimatyzacja i bliskość jeziora pozwalała na lżejszy oddech. Miejsce zachwycające, przepięknie utrzymany teren, różnorodna roślinność w ilościach nieprzebranych. Wszędzie ławki, leżaki, łóżka do leżenia, stołki, itp. Rowery wodne, kajaki, deski do pływania, co kto chce. Personel dyskretny, ale cały czas utrzymuje porządek. Wszyscy ubrali jednolicie na czarno. Śniadania smaczne, bo zamówiliśmy opcje że śniadaniami. Obiadokolacje jadać będziemy w różnych miejscach, tu jest po prostu drogo. Dziś lżejszą aura, po śniadaniu poszliśmy do wiosk8, kupić owoce, ręcznik papierowy, pomidory. W Suleczynie gałka lodów to 5,5zl w Gdyni 8 zł. Tu nie ma kramów z kolorowym badziewiem, dbają o turystów. Na obiad zjadłam pyszne pierogi z gęsina, okraszone kurkami z boczkiem! Dużo siedzieliśmy nad jeziorem, sam widok uspokaja, a jeszcze ta piękna zieleń w koło. Zabrałam dwie książki, powinno wystarczyć. Jakby co, tu też jest półka z czytałam. Spora grupa gości to ludzie w naszym wieku. To cieszy, że starszaki spędzają wolne w luksusie.