Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To tu to tam.


Deszczu nie ma, znów pojechaliśmy do lasu. Sama wędrówka po lesie to ogromną przyjemność, a my dodatkowo zbieraliśmy kurki. Mniej niż wczoraj, ale porcja porządna. Chwilą na krzesełkach przy samochodzie i powrót do hotelu. Kolejna atrakcją to basen i jacuzzi. Najpierw wygrzałam ciało,odprężyłam się, potem basen, chwila plywania. Powrót do pokoju, odpoczynek, czyszczenie kurek, drzemka. Na obiad pojechaliśmy do Sierakowic, to wieś liczącą więcej mieszkańców niż miasto Łeba . Tu pizza, smaczna, ale szykowałam się na pastę . Niestety już nie mają w menu. Na deser lody, gałka 6zl , olbrzymia i smaczna. Znów do hotelu, usiedliśmy na tarasie z kieliszkiem wina zamówionym w tut. restauracji. Poczułam się najedzona jak Bąk , znów kolacji nie będzie . Jutro tu zamieszanie, bo będzie wesele. Personel już biega, szykuje, dogląda. A my jutro udamy się w koło jeziora ścieżką przyrodniczo- edukacyjną. W sobotę po śniadaniu do domu. Już tęsknię.