Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Horror.


Za oknem armagedon. Ściana deszczu, porywisty wiatr, ciemno. Drzewa zginają się mocno od podmuchów, ptaki przestraszone nie mogą znaleźć bezpiecznego miejsca. Nie zazdroszczę osobom w podróży, w drodze, na szlaku. Już zaczynają wyć syreny różnych straży. Kiepsko widzę kolejne lata umierającej planety. W Polsce nie ma jeszcze problemu wody pitnej, ale to może zaistnieć niedługo. Dobrze planowałam, że w tym roku południe Europy odpada. Tu jeszcze jest zieleń, soczysta w tym roku, spokój w miarę, można odpoczywać. Dla biur podróży sezon w tym roku kiepski, dlatego wszystko drożeje. Ludzie coraz częściej sami organizują sobie wyjazdy. Też tak mam. Napowietrzanie wykonaliśmy z rana, ale już o 10:30 nie dało rady oddychać. Był plan wyjazdu do szpitala w Wejherowie, na szczęście upadł. Dziś nawadniamy organizm różnościami. Elektrolity dla seniora, woda, kefir, koktajl z truskawkami. Jeść się nie chce, ale obiad był tradycyjny. Miałam nosa, że zrobiłam mięso w niedzielę, dziś tylko podgrzałam polędwiczki wieprzowe w sosie z warzywami, do tego mizeria, tyle. Czytam Niewidzialny Most autorstwa Julie Orringer. Pozycja potężna, bo 744 strony i mały druk. Ale wciąga opisana historia, a mam jeszcze drugą tej autorki, także grubą. Przeczytam w tydzień. Waga bardzo dziwna, dla mojego samopoczucia znów przechodzę rano na kaszę jaglana lub płatki owsiane. Biodro dziś spokojniejsze,mąż także mniej cierpi. Oby tak dalej.

  • Marynia1958

    Marynia1958

    16 lipca 2024, 22:37

    U mnie okropne zniszczenia w ogrodzie...

  • tara55

    tara55

    16 lipca 2024, 18:15

    Komentarz został usunięty

  • tara55

    tara55

    16 lipca 2024, 18:13

    Tuż, tuż przed burzą weszłam do domu. Udało mi się nie zmoknąć, ale co dzisiaj wypociłam potu to moje. :) pozdrawiam