Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pomorskie peregrynacje.


Wczoraj zwiedzaliśmy budowle pomorskie. Najpierw Ciekocinko, tam pałac pruski rodzin Ewest i Koops, dziś to 5* hotel. Położony wśród lasów bukowych, nad jarem rzeki Chelst. Wnętrza zachwycają pomysłowością, zabytkami, pięknymi schodami dębowymi, drobiazgami. Restauracja urocza, klimatyczna, wyszła także na zewnątrz, gdzie wśród kwiatów można wypić kawę, coś zjeść. Rozmowa z p. zarządzającą o historii , o remontowaniu obiektu. Jest tam także stadnina koni, odbywają się zawody hippiczne, jest spa i wellness w pięknie odnowionej stajni. Przechadzka po parku to kilka prawdziwków, fajne zdjęcia i satysfakcja z przyjazdu. Kolejna wizyta miała być w dworku w Prusewie, tam byliśmy już kilka razy, ogród magiczny, chwilę spędzone to magia.  pojedziemy kiedy indziej. Po drodze do Krokowej zajechaliśmy do Żarnowca, kolejny raz zobaczyć klasztor, niestety był zamknięty. Obiad w miłej restauracji w Goszczynie, potem Krokowa,znane miejsce, bardziej znane od Ciekocinka, a wcale nie zachwyca. Wprawdzie historia wojenna braci von Krokof to gotowy scenariusz, ale wnętrza bez porywu, elewacja i park zaniedbane. Widać, że wielu właścicieli nie służy obiektowi. Dziś natomiast na bulwarze w Gdyni Panel Literacki, wystawiają się wydawnictwa książkowe, są spotkania z autorami. Będzie Wiśniewski, będzie Chmielarz i wielu innych. Odwiedzimy to miejsce z pewnością. Jutro pogrzeb żony kolegi męża, smutna uroczystość, pozostawiony małżonek także schorowany, oby dał sobie radę.