Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pingwin.



znów słonko.
i znów obudzili mnie panowie robotnicy kujący schody przed moim blokiem.
ach. nie ma to jak 5h snu :P

a dziś najpierw 5km sama, a potem 3km z mamą - myślałam, że znowu będzie chciała większy spacer zrobić, ale jednak czuła się średnio. zrobiłabym wtedy więcej rano :( no, ale to zawsze coś i jeden dzień gdzie odpoczywają mi biodra.

jest dobrze - do końca tygodnia zostały mi 4 dni, a ja już mam zrobione prawie 21 km, więc cel pierwszy czyli 30km/tyg na spokojnie, ciekawe czy dobije do 50km ;)
jeśli na weekend pojadę do lasu, mojej działeczki to myślę, że spokojnie :)

no i nie ucieknę od nauki. jeju prawie tydzień do poprawy - zaczynam się martwić.