Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
przemogłam się i stanęłam na wadze.



oczywiście powyższego paska nie można brać na serio, bo dieta to jedzenie DOBRZE.

ale ja o czym innym - jako, że dziś nie idę się ważyć do dietetyka (idę jutro), postanowiłam sprawdzić jak ten wczorajszy kebab się mi odbił - wchodzę, patrzę, a waga nie skacze, a od razu, zdecydowanie pokazuje..... 61kg.
jestem w szoku!
że pokazuje 62kg już przywykłam - spaliłam około prawie 13 tys. kalorii, więc no musiało się to dość ustabilizować, zwłaszcza, że miałam jak tak obiektywnie popatrzę, tylko parę wpadek.
i zwykle skakało teraz 61,5-62 itd...
a dziś pach i 61. 
ale prawda jest i taka, że mi na tych kilogramach nie zależy - zależy na centymetrach i na tym, by mi tłuszcz na brzuchu nie falował ;)

wieczorem napiszę co dziś poćwiczę, jeśli poćwiczę, bo mam mega zakwasy w ... pachwinie :D więc pewnie bardziej skupię się na górze ciała.
i spacer dziś koniecznie, bo ładnie jest... ;)

edit:
zrobiłam dziś na raz 8,15km, i pewnie na dziś to tyle, bo czuje, że powinnam dać odpocząć ;)
  • Cytrynowaaa

    Cytrynowaaa

    1 listopada 2013, 13:00

    gratulacje:) spróbuj z Callaneticsem jeszcze raz:) centymetry poleca jeszcze szybciej.