Dobry bo bezstresowy i leniwy, oczywiście pod względem pracy szarych komórek (sesję zdążyłam skończyć nim się na dobre rozpoczęła, to jedyny plus mojego wydziału), bo ćwiczenia mam dziś zaplanowane w liczbie znacznie przewyższającej to co było wczoraj. A było kiepsko bo ograniczyłam się do ćwiczeń siłowych (trochę brzuszków, przysiadów, wiadomo jak to w domu na własnym dywanie), i rozpoczęłam jeden trening z Fitness Blender, ale to był wyjątkowo głupi pomysł. Same ćwiczenia są świetne, w 20 minut zdążyłam się napocić (ah ta żelazna kondycja!), ale niestety nie posiadam butów treningowych i robienie pajacyków skończyło się takim skurczem łydki że padłam na ziemie jak długa bez szans na szybki powrót do żywych. I tym sposobem odpuściłam sobie Tiffany i Callan które są wobec mnie takie dobre... Dziś muszę to nadrobić, a z cardio chyba powrócę do skakanki, jakoś idzie mi bezboleśnie skakanie na niej bez butów.
Dieta leci bardzo różnie, głównie dlatego że muszę wyjeść wszystko z lodówki do piątkowego wyjazdu na weekend. W ogóle ferie to ciężki czas dla diety, bo bywa się to tu to tam, a nikomu nie każę gotować dla siebie osobnego obiadu czy kolacji. Ale mam nadzieję że jakoś uda mi się to przeżyć bez większej katastrofy. Ostatnio mam też koszmarną ochotę na słodycze. Myślę że to przez banany których mam w domu chyba tonę, którą do piątku muszę upłynnić. Więc to słodkie 100 kcal pojawia się prawie przy każdej okazji. A oto na dowód jedno ze śniadań, pyszne, słodkie i kaloryczne (ale dość zdrowe, mogło być gorzej) :D
Wczoraj w ramach lenistwa przeglądałam internety w poszukiwaniu "motywacji". Wszyscy wiemy o co chodzi- zdjęć ładnych pań którymi można by odpędzić myśli pt."dziś mi się nie chce". I co? I nic. Wszystko to jakieś takie chude i zupełnie nie w moim guście i nie na moje możliwości (kości mam jakie mam, nic nie zrobię). Jedna tylko pani sprawiła że uniosłam lekko brew z "łał" na twarzy. Chociaż też mi raczej do takiej nie po drodze bo cycki zostawiłam 20 kilo temu :P
Miłego dnia, oby skurcze omijały was szerokim łukiem :)
.Valkyria.
29 stycznia 2014, 13:00Mój sokoli wzrok orzechożercy od razu wyczaił nerkowce. Wczoraj pochłonęłam bardzo podobną przekąskę (banany, nerkowce, mandarynka i suszona żurawina). Trzymam kciuki za dietę i ćwiczenia. A jeżeli chodzi o Hobbita, to mi również pierwsza część o wiele bardziej przypadła do gustu (a moim towarzyszom z kolei druga, bo są miłośnikami smoków). Pozdrawiam! ;}