Dzisiejszy dzień był mega wyczerpujący, w pracy miałam dużo do ogarnięcia i w pewnym momencie musiałam się na chwilę położyć, bo zaczęło mi się kręcić w głowie. Jak zawsze miałam dzisiaj mały wybór jeśli chodzi o posiłki, ale pomyślałam, że muszę zjeść dzisiaj ponad moje zapotrzebowanie, zważając na to, że nie chcę jutro zemdleć podczas sprzątania.
Mój jadłospis:
Śniadanie: garść niesłodzonych płatków musli, dwie kromki ciemnego pieczywa, banan
Obiad: mała porcja warzyw gotowanych, miseczka warzyw surowych z odrobiną sera białego, miseczka pokrojonych owoców-mango, melon+kilka winogron
Kolacja: talerz warzyw z jednym ugotowanym jajkiem+2 kromki ciemnego chleba i z 8 zielonych winogron
Jako że kolację jadłam dość wcześnie, postanowiłam zjeść jescze dwie kromki chleba, ale mniejsze z połową łyżeczki naturalnego masła orzechowego do tego łyżka musli i kawałek cynamonowego organicznego ciasta
Pomyślałam, że raz na dwa tygodnie zafunduję sobie właśnie takie małe odstępstwo od diety(np. W formie kawałka ciasta jak dziś) żeby nie zwariować. Wiem, że wieczór to nienajlepsza pora na takie rzeczy, ale przestraszyłam się tego dzisiejszego zasłabnięcia.
Co do wagi to wiem, że odrobinę schudłam, bo w jednym z domów była waga. Zdjęłam buty(byłam co prawda w ubraniu i uniformie a do tego po śniadaniu) i waga po przeliczeniu na kg wyniosła 55,5 czyli prawie na pewno ważę 54 z dużymi groszami. Poza tym zauważyłam, że żebra trochę mi wystają, a to dobry znak. Znaczy, że chudnę:)