Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
a czas ucieka


Nie było mnie wieki... ale waga jak zaklęta wciąż stoi...a czasem wzrasta mimo starań-choć był moment, że zwątpienie wzięło górę i już nawet starań nie było... ale jak już pisałam kilkakrotnie nie poddam się! Wprowadziłam/chcę wprowadzić kolejne zmiany w moim ambitnym planie. 

Przede wszystkim:

-więcej się ruszam, kiedy mąż jest w delegacji a ja zostaje u mamy staram się nie brać auta tylko maszeruje 30 minut na piechotę do pracy

-walczę z podjadaniem, nie sięgam po "drugi obiad" w ramach przekąski

-nie piję już słodkich napojów, woda to jednak jest to!

Mam zamiar:

-ograniczyć słodycze kupne na rzecz własnych ciast (oczywiście słodycze dalej tylko w weekendy)

-jeszcze więcej się ruszać (jakieś dodatkowe ćwiczenia, spacer)

-rzucić tabletki anty-czuję od miesięcy, że mi nie służą na wielu polach i chyba czas na detoks...

Co jeszcze u mnie... zaliczyłam swoje mini postanowienie przedtrzydziestkowe a mianowicie zaliczyłam Trzy Korony (no ok za dziecka już byłam;p ale miał być jakiś szczyt). Nie nadaję się do chodzenia po górach, mam problemy z oddychaniem, ciśnieniem ale udało się! Wiem, że dla niektórych takie Trzy Korony to mały pikuś ale dla mnie to był wyczyn;p

Byłam w końcu u neurologa z tymi moimi bólami głowy-z badań nic nie wyszło więc dostałam skierowanie na TK-o terminach nie wspominam, choć to może być też sprawka ciśnienia...

Wczoraj za to udało mi się kupić bilety na skoki i być może już w styczniu po raz kolejny zawitam na skoczni dopingować naszych-żeby nie było, że jestem fanem sukcesu-skokami pasjonuję się od podstawówki :D

Dziś misz masz ale co się dziwić nie było mnie długo i o wszystkim się nie da. No nic uciekam i mam nadzieję do szybkiego napisania!

  • Muminek9003

    Muminek9003

    17 sierpnia 2018, 16:40

    dobrze, że wróciłaś! :) trzymam kciuki, żeby waga w końcu zaczęła spadać, nie poddawaj się! :)

    • createmyself

      createmyself

      17 sierpnia 2018, 20:13

      dziękuję bardzo w końcu kiedyś się uda! ;)

  • Berchen

    Berchen

    16 sierpnia 2018, 21:10

    gratuluje zmian, podziwiam za wycieczki gorskie i wspolczuje boli glowy, byc moze jakis stres to powoduje, jak znajdziesz przyczyne jakiegos stresu sprobuj wyeliminowac. Zycze poprawy zdrowia.

    • createmyself

      createmyself

      17 sierpnia 2018, 20:21

      stres albo ciśnienie-nie mogę tego potwierdzić bo nie ufam mojemu ciśnieniomierzowi, który w ciągu trzech kolejnych pomiarów pokazuje skrajne wyniki ;) Dziękuję!

    • Berchen

      Berchen

      17 sierpnia 2018, 20:46

      stres i wysokie cisnienie to bylo jedno z drugim powiazane, w czasie gdy bylo najgorzej po pracy cisnienie mialam 200 na 110, zmiana pracy - czyli pozbycie sie stresu uregulowalo cisnienie - nie bralam zadnych lekow, tylko dlugie zwolnienie lekarskie i wymowienie pracy, ktora mnie dobijala.

  • kompulsowa

    kompulsowa

    16 sierpnia 2018, 20:58

    jeśli lubisz kolorowe napoje polecam domowe kompoty. Nie trzeba dodawać cukru, owoce robią robotę. Zawsze to inny smak niż woda i od czasu do czasu krzywdy nie zrobi

    • createmyself

      createmyself

      17 sierpnia 2018, 20:12

      o dziwo najbardziej lubię wodę ale jakoś ostatnio ulegałam mężowi i wypijałam z nim to Kofole do obiadu, to jakiś sok itd. natomiast kompoty też mam zamiar zrobić bo mi się jabłonka ugina ;)

  • aniii7

    aniii7

    16 sierpnia 2018, 20:31

    Super i tak trzymaj :) a ja niestety dalam sie skusic dzisiaj na snikersa, niestety zawsze chce mi sie slodkiego, kiedy mam okres.... Po za tym jedzenie slodyczy tylko w weekend to bardzo dore postanowienie. Ja czasami nie jem 2 tygodnie, a nawet dluzej a pozniej kazdego dnia cos... Musze to zmienic. Moze ponownie rzuce jedzenie kolacji..... chociaz wszystkie diety mowia, ze powinno sie jesc malo 3-5 posilkow dziennie. Trzymam za ciebie kciuki i za siebie. Razem damy rade )

    • createmyself

      createmyself

      17 sierpnia 2018, 20:18

      Ja dziś uraczyłam się snikersem i też mam okres :P ale muszę sobie częściej odmawiać bo przestałam się akceptować totalnie...potrzebuje -8kg... z drugiej strony nie chcę ze wszystkiego rezygnować bo potem dopadnie mnie jojo... no nic musimy dać radę Kochana! fajnie, że tu zaglądasz :D