Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
WIELKI powrót !


Hej Dziewczyny !!!

    Dosłownie WIELKI powrót.... Przyznam Wam szczerze ,jedzenie od zawsze było moim przekleństwem. Zawsze byłam tą grubszą od rówieśników do 18 roku życia. Wtedy po wyjeździe do Niemiec do pracy nagle wzięłam się za siebie ,sumiennie ćwiczyłam każdego dnia minimum godzinę i przestrzegałam diety 1200 kcal. Nie odpuszczałam sobie nigdy ,ćwiczyłam nawet w dni które planowałam na regeneracje i odpoczynek . To było jak obsesja. Nie wiem co się stało bo wcześniej rzucałam odchudzanie po dwóch góra trzech dniach ,może to tęsknota za wszystkim co zostawiłam w Polsce tak na mnie działała... Prowadziłam tutaj konto przez cały okres mojego odchudzania (8 miesięcy) aż do powrotu do Polski (wtedy to mój zazdrosny chłopak-teraz były ,kazał mi usunąć konto ze względu na zdjęcia mojej sylwetki). Wróciłam lżejsza o 20 kg ! Ważyłam 50 kg i wielu ludzi twierdziło iż wyglądam już źle ale uważam że to z zazdrości bo ja czułam się ganialnie.

    Ahh dziewczyny !!! Co to za uczucie gdy możesz włożyć na siebie wszystko co chcesz i wyglądasz w tym dobrze ! A jak cudownie wyjść na plaże i się za siebie nie wstydzić....

    Czułam się tak przez ponad 4 lata, ciągle prowadziłam zdrowy i sportowy styl życia aż do ostatnich Świąt Bożego Narodzenia. Tyle lat wcale nie jadłam słodyczy ,nic a nic ! Może czasem w upalne lato na plaży wpadły lody ale rzadko.... Aż do pierwszego kawałka cudownego sernika mojej Mamy... O ZMORO ! Czemu ja to zrobiłam ?! Od tamtej pory moim życiem znowu zaczęło rządzić jedzenie. Nie ograniczony apetyt na wszystko ,bez przerwy.... Obżerałam się po kryjomu przed rodziną ,chowałam się z jedzeniem po kątach ,a nie daj Boże jak byłam sama w domu ,jadłam wszystko co w nim było...... Nawet przestałam ćwiczyć ,bo się tak obżerałam że bolał mnie brzuch i nie miałam siły na treningi....Tłumaczyłam sobie a co tam przecież jesteś chuda nic Ci nie będzie. I tak każdego dnia... Najgorsze jest to że dostrzegałam coraz ściślejsze ciuchy aż w końcu musiałam zmienić garderobę na dresy i luźne bluzki żeby ukryć moje przybywające kilogramy a i tak zupełnie odrzucałam to ze świadomości ,wolałam żreć żreć i jeszcze raz żreć stając się przy tym coraz bardziej nieszczęśliwą....

Jeszcze przed Świętami wyglądałam tak :

A to zdjęcia z wakacji:

A to jak wyglądam teraz.... MASAKRA !!!!!!!!! Nie mogę ze sobą żyć ;( nie wstawie zdjęcia bo strasznie mi wstyd ,ale dodajcie sobie do tych zdjęć 15 kg ! Aż 15 !!!!

Mam tendencje do przybierania w nogach i teraz wyglądam jak małe słoniątko !!!! Nogi jak bale i wylewające się boki ;( Pomóżcie mi odnaleźć w sobie motywacje ,taką jaką w sobie miałam ponad 4 lata temu bo nie chce mi się już żyć ;((( 


Jutro podchodzę do walki po raz kolejny ,moje próby od jakiegoś miesiąca kończą się fatalnie.. Jadłam przez 3 dni po 300 kcal i ćwiczyłam ponad godzinę siłowo a po tych 3 dniach rzucałam się na jedzenie i pochłaniałam ogromne ilości słodyczy. I tak w kółko ! Tragedia. Jestem żałosna..... :(

Czy któraś z Was też ma problem z miłością do jedzenia ?! Czy to tylko ja tak mam ? :((((

  • ConejoBlanco

    ConejoBlanco

    27 maja 2018, 14:09

    Głodziłaś się, potem pewnie też niedojadałaś, do tego ćwiczenia, nic dziwnego, że organizm się w końcu zbuntował, a nawet myślę, że dość późno to zrobił. 50kg przy twoim wzroście to już niedowaga, otoczenie to widziało, a ty temu zaprzeczasz, jak dla to już podpada pod zaburzenia, tak samo jak to, co robisz teraz.

  • Berchen

    Berchen

    27 maja 2018, 08:32

    glodzilas sie i nabawilas sie zaburzen odzywiania - tak mysle . Teraz jedyna droga to zaczac jesc zdrowo i tyle ile twoj organizm wymaga - obliczysz to w kalkulatorach. Na to trzeba tez czasu - nic nie zdzialasz na szybko,jesli to nabawisz sie chorob. Powodzenia.

  • paulavita

    paulavita

    27 maja 2018, 08:29

    Kochana, nasuwa się pytanie "co? Tą SUPER LASKĘ trzeba motywować?!" wyglądałaś bosko! Powiem tak, odpuść głodówkę, 300 kcal to może jeść chomik :) skoro stawiasz na ruch, to powyżej 1600kcal będzie okej. Postaw przed sobą zamienniki rzeczy, które lubisz najbardziej. U mnie na przykład jsst problem z przekąskami typu orzeszki, chipsy, więc staram się kiedy tylko o tym pomyśle zrobić sobie normalny posiłek, bo kiedy jestem najedzona już mnie nie ciągnie aż tak do podjadania, jeśli chodzi o słodycze nie omijajmy ich szerokim łukiem skoro organizm jest od nich uzależniony, zjedz sobie tą jedną czy trzy kostki czekolady, później z czasem zobaczysz, że nie musisz w ogóle po to sięgać :) bardzo dobrą alternatywą są wszelkiego rodzaju szejki lub owsianka, ostatnio jadłam owsiankę na mleku do niej dołożyłam banana, jabłko, truskawki - uwierz, po czymś takim nie będzie parcia na słodkie, bo dostarczasz sobie naturalną dawkę cukru. Nie dajmy się zmanipulować czemuś, co nas niszczy i finalnie sprawia, że jesteśmy smutni i zniechęceni :) bardzo chętnie z Tobą o tym porozmawiam dogłębnie, bo sama miałam taki moment jak Ty i chętnie komuś pomogę, jeśli tylko jest taka szansa :) trzymam za Ciebie mocno kciuki!!

  • kamci.a

    kamci.a

    27 maja 2018, 07:29

    Jesteś śliczną kobietą, czy plus 15 kg, ale Cie rozumiem. Jedno jest pewne, przy ćwiczeniach godzinnych, minimu 1500 kcal!

  • domsza

    domsza

    27 maja 2018, 06:10

    Na zdjęciach seks bomba, jest do czego dążyć ;)

  • MozeszOsiagnacWszystko

    MozeszOsiagnacWszystko

    27 maja 2018, 00:16

    Przede wszystkim musiała byś zacząć od diety. A raczej zdrowego odżywiania (nie typu 1200 kcal).Jeśli masz taką możliwość udaj się do dietetyka. Jeśli nie po prostu po woli wprowadzaj zdrowe produkty do swojej diety. (na tym wszystkim nie znam się za dobrze, ale mnie zdrowe odżywianie pomaga). Następnie zacznij od ćwiczeń. Najlepiej od razu nie porywać się na ciężkie ćwiczenia, które sprawiają trudności. Jeśli jesteś na siłach to oczywiście możesz. Co do twojego pytania również miałam problem z miłością do jedzenia. W sumie mam go do teraz, ale jest od minimalny. Musiała byś wypracować w sobie silną wolę dzięki, której nawet słodycze na stole nie będą Ci przeszkadzać i po nie nie sięgniesz. Jest to tylko taka moja sugestia. ;) Podziwiam Cię mimo wszystko za to jak dzielnie walczyłaś. Teraz również Ci się uda. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia