Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Sympatyczna ,zawsze uśmiechnięta ,kochana dla kochanych ...

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1098
Komentarzy: 14
Założony: 26 maja 2018
Ostatni wpis: 30 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
crystallovee

kobieta, 29 lat, Warszawa

166 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

30 maja 2018 , Komentarze (2)

Co do wpisów czy chce mi się pisać takie głupoty ,albo że Wam mnie żal hehe no cóż... nie wszyscy tak uważają ,a tym którzy tak twierdzą radzę wyjść zamiast pisać zbędnych komentarzy bo one mnie nie intersują tak jak Was mój pamiętnik ;)
I nie życzę sobie również już w tym temacie odpowiedzi czy zazdrościcie ,bo same nie umiecie przestać żreć czy co Was tam boli hehe nie dbam o to :)

 A więc wracając do tych dla których piszę :) Moje drogie ,sama sobie wszystko przeanalizowałam po przeczytaniu pewnego artykułu w necie i postawiłam zadanie więcej jeść i zrobiłam postępy. Przyznam ,że sumienie mnie dręczyło ale starałam się sobie to wybić z głowy , w końcu to tylko moja psychika muszę z nią wygrać .

 

Zaraz po pracy do drzwi zapukał kurier z moim nowym nabytkiem ORBITREKIEM. Jest świetny czuć wyraźnie mięśnie nóg, pośladków ,brzucha ,ramion a w zasadzie całego ciała. Do tego można się naprawdę zmachać ,po intensywnej godzince nie ma na mnie suchej nitki :)) Uwielbiam to !

Tak więc wczorajszy bilans :
ZJEDZONE 600 kcal
AKTYWNOŚĆ  
20 MINUT TRENING SiŁOWY 
                     
  60 MINUT ORBITREK

A bilans na dziś :
ZJEDZONE 700 kcal
AKTYWNOŚĆ 30 MINUT TRENING SIŁOWY 
                       50 MINUT ORBITREK
Czuję się świetnie ! 
Życzę Miłej Nocki Dobranoc :*

28 maja 2018 , Komentarze (5)

Bardzo dziękuję Wam za komentarze ! Odrazu mi lepiej gdy wiem że nie jestem sama...

 Co do moich zaburzeń odżywiania ,zgadza się dziewczyny ! Od zawsze na diecie się głodziłam ,a po zakończeniu odchudzania przed 4 laty tak naprawdę nigdy nie jadłam więcej niż 1200 kcal aż do nie dawna.... Więc logiczne gdy nagle rzuciłam się na jedzenie że tak szybko przybrałam na wadze... Otóż to ,właśnie popadam ze skrajności w skrajność. Jak już zacznę się odchudzać ,to nagle dostaję jadłowstrętu i każda kaloria jest mi zbędna a nawet jogurt light potrafię mieć na sumieniu....

 Nie miałam za bardzo czasu tutaj zajrzeć ,bo wczoraj miałam wolne w pracy więc zrobiłam sobie dość intensywny dzionek. Z rana wskoczyłam na rowerek i wróciłam po 3 godzinach, później wyruszyłam nad wodę się poopalać ,a na wieczór zrobiłam trening siłowy :) ahh czułam tą moc !!! <3

Podsumowując dietę : wczoraj na śniadanie zjadłam kanapkę z dużą ilością warzyw (150 kcal), po powrocie z wycieczki rowerowej Activie zbożową (110kcal) a po treningu jogurt typu greckiego 0% tł. (75kcal) do tego duża ilość wody i herbatki wspomagającej odchudzanie Active Burn

RAZEM ZJEDZONE 335 KCAL

Aktywność :
Rower (3 godziny)
Trening siłowy (70 minut)

RAZEM SPALONE DOSYĆ SPORO ALE NIE WIERZĘ TYM KALKULATOROM WIĘC NIE ZAPISUJĘ

A co do dzisiejszego dnia rano jak zawsze kanapka z dużą ilością warzyw (150 kcal) ,w pracy dużo dźwigania ciężkich zgrzewek napojów praktycznie cały dzień więc dodatkowy solidny trening ,a po powrocie do domku serek wielski light Piątnicy (120kcal). Jak narazie zjedzone 270 kcal to stanowczo za mało ale cóż głodu nie odczuwam ,ani trochę... w pracy chwilę mnie ścisnęło ale szybko przeszło. Pędzę zrobić mój ulubiony trening interwałowy ,jak skończę obawiam się ,że już nic nie zjem bo będzie za późno....

Tak  wiem ,pewnie dostanę ładny opierdziel od was aż mi pójdzie w pięty ,ale kurczę jak już się wezmę to inaczej nie umiem ,bo mam wrażenie ,że wszystko mnie tuczy !!!

Co do głodu ? On nie stanowi dla mnie żadnego problemu ,zawsze jak już mnie dopadnie to ściska tylko przez chwilę a potem puszcza i mam wrażenie jak bym dopiero co zjadła.... Hmm tak jak napisałam ,ze skrajności w skrajność ale kiedyś w ten sposób zaczęłam i długo utrzymałam efekty.. Wiem ,że tym razem już nigdy nie wrócę do jedzenia.

Ściskam was mocno ,mam nadzieję ,że Wy rozsądniej się odchudzacie ;*

26 maja 2018 , Komentarze (7)

Hej Dziewczyny !!!

    Dosłownie WIELKI powrót.... Przyznam Wam szczerze ,jedzenie od zawsze było moim przekleństwem. Zawsze byłam tą grubszą od rówieśników do 18 roku życia. Wtedy po wyjeździe do Niemiec do pracy nagle wzięłam się za siebie ,sumiennie ćwiczyłam każdego dnia minimum godzinę i przestrzegałam diety 1200 kcal. Nie odpuszczałam sobie nigdy ,ćwiczyłam nawet w dni które planowałam na regeneracje i odpoczynek . To było jak obsesja. Nie wiem co się stało bo wcześniej rzucałam odchudzanie po dwóch góra trzech dniach ,może to tęsknota za wszystkim co zostawiłam w Polsce tak na mnie działała... Prowadziłam tutaj konto przez cały okres mojego odchudzania (8 miesięcy) aż do powrotu do Polski (wtedy to mój zazdrosny chłopak-teraz były ,kazał mi usunąć konto ze względu na zdjęcia mojej sylwetki). Wróciłam lżejsza o 20 kg ! Ważyłam 50 kg i wielu ludzi twierdziło iż wyglądam już źle ale uważam że to z zazdrości bo ja czułam się ganialnie.

    Ahh dziewczyny !!! Co to za uczucie gdy możesz włożyć na siebie wszystko co chcesz i wyglądasz w tym dobrze ! A jak cudownie wyjść na plaże i się za siebie nie wstydzić....

    Czułam się tak przez ponad 4 lata, ciągle prowadziłam zdrowy i sportowy styl życia aż do ostatnich Świąt Bożego Narodzenia. Tyle lat wcale nie jadłam słodyczy ,nic a nic ! Może czasem w upalne lato na plaży wpadły lody ale rzadko.... Aż do pierwszego kawałka cudownego sernika mojej Mamy... O ZMORO ! Czemu ja to zrobiłam ?! Od tamtej pory moim życiem znowu zaczęło rządzić jedzenie. Nie ograniczony apetyt na wszystko ,bez przerwy.... Obżerałam się po kryjomu przed rodziną ,chowałam się z jedzeniem po kątach ,a nie daj Boże jak byłam sama w domu ,jadłam wszystko co w nim było...... Nawet przestałam ćwiczyć ,bo się tak obżerałam że bolał mnie brzuch i nie miałam siły na treningi....Tłumaczyłam sobie a co tam przecież jesteś chuda nic Ci nie będzie. I tak każdego dnia... Najgorsze jest to że dostrzegałam coraz ściślejsze ciuchy aż w końcu musiałam zmienić garderobę na dresy i luźne bluzki żeby ukryć moje przybywające kilogramy a i tak zupełnie odrzucałam to ze świadomości ,wolałam żreć żreć i jeszcze raz żreć stając się przy tym coraz bardziej nieszczęśliwą....

Jeszcze przed Świętami wyglądałam tak :

A to zdjęcia z wakacji:

A to jak wyglądam teraz.... MASAKRA !!!!!!!!! Nie mogę ze sobą żyć ;( nie wstawie zdjęcia bo strasznie mi wstyd ,ale dodajcie sobie do tych zdjęć 15 kg ! Aż 15 !!!!

Mam tendencje do przybierania w nogach i teraz wyglądam jak małe słoniątko !!!! Nogi jak bale i wylewające się boki ;( Pomóżcie mi odnaleźć w sobie motywacje ,taką jaką w sobie miałam ponad 4 lata temu bo nie chce mi się już żyć ;((( 


Jutro podchodzę do walki po raz kolejny ,moje próby od jakiegoś miesiąca kończą się fatalnie.. Jadłam przez 3 dni po 300 kcal i ćwiczyłam ponad godzinę siłowo a po tych 3 dniach rzucałam się na jedzenie i pochłaniałam ogromne ilości słodyczy. I tak w kółko ! Tragedia. Jestem żałosna..... :(

Czy któraś z Was też ma problem z miłością do jedzenia ?! Czy to tylko ja tak mam ? :((((