Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wieczorne ważenie


 

Dziękuję za komentarze, to one dodają mi motywacji, a nie ważenie. Nadal obstaję przy swoim: brzuch rano tak samo wystaje jak wieczorem (a nawet bardziej, bo trzeba wiązać sznurowadła ;)), więc jaki pożytek z ważenia? Jeżeli te dwa kilogramy to kwestia poranka i siusiu to znaczy, że nie mają nic wspólnego z moim celem.

A ten cel widzę w spłaszczeniu i rozruszaniu. Pogoń za kilogramami mnie aż tak nie interesuje :)