Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chcę schudnąć, bo otyłe ciało nie pasuje do mnie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1358
Komentarzy: 27
Założony: 12 lutego 2015
Ostatni wpis: 3 maja 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Czagi

kobieta, 29 lat,

167 cm, 78.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

3 maja 2021 , Komentarze (5)

Cześć Wszystkim!

Dzisiaj mijają 3 dni mojej drogi do lepszej sylwetki. Staram się, ale zakwasy i do tego nadchodzące „te dni” nie ułatwiają mi sprawy.

1# Sobota:

W sobotę pisałam już coś rano. Wtedy to nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jest 1 maja i wszystko jest zamknięte. :D Oczywiście - majówki w Polsce się nie zapomina, ale tutaj w Niemczech nie ma majówki. Dlatego nie przyszło mi do głowy, że przecież Dzień Pracy świętujemy także tutaj. No ogólnie to pokrzyżowało nam to plany, bo mieliśmy jechać po drabinę do Obi. Nasze dwa czujniki dymu musieliśmy ściągnąć z sufitu, który jest na wysokości 3,2m i wymienić baterie. Ściągnąć – nie ma problemu, ale zawiesić – bez drabiny ciężko. Do tego mieliśmy iść na zakupy. A więc plany nie wypaliły i zrobiliśmy sobie bułki na śniadanie, które wyglądały trochę koślawo. :D Tutaj zdjęcie i menu (kalorie liczę aplikacją Yazio – warzyw takich jak ogórek, sałata, pomidor, papryka nie wliczam):

Śniadanie: Dwie bułki z serem i warzywami (568 kcal)

Obiad: Curry z falafelem na mleczku kokosowym, sałatka, kompot z rabarbaru bez cukru (821 kcal)

Kolacja: Kanapka z ogórkiem i serkiem do smarowania (350 kcal)

Razem: 1739

Sport: 1 dzień Epic (trening na nogi, do dziś nie umiem chodzić! Zrobiłam z hantlami 3kg, może to był błąd)

2# Niedziela

Śniadanie: Dwie bułki z serem i warzywami

Obiad: Domowa pizza (połowa)

Kolacja: Jogurt z owocami

Sport: brak

Ja wiem, że to nie jest idealne menu. Wiem, że tam jest strasznie dużo węgli itd., ale to był weekend i wolne. :D W niedzielę już nawet nie liczyłam– a pizzę zrobiliśmy, bo nie było nic w lodówce, no oprócz mąki, sera i paru plasterków salami. :D Na zdjęciu widać dokładnie, gdzie jest moja połowa – bo ja za szynką i salami nie przepadam.

3# Poniedziałek

W końcu dzień roboczy, to i się bardziej przyłożyłam! Do tego byłam jeszcze w sklepie i od razu to lepiej wygląda:

Śniadanie: Omlet z 2 jajek na oleju kokosowym (418 kcal)

Obiad: Warzywa w sosie pomidorowym z granulatem sojowym (661 kcal)

Kolacja: Jogurt naturalny z mieszanką owoców tropikalnych (375 kcal)

Sport: Epic dzień 2 – dzisiaj były ramiona i jak piszę tę notkę, to ręce mi się trzęsą, pomimo iż użyłam hantli 1,5kg.. Kocham ten program. Wcześniej robiłam ćwiczenia Moniki Kołakowskiej i mięśnie się przyzwyczaiły. W końcu znowu je czuję!

A teraz w końcu idę się zmotywować i poczytać Wasze wpisy. 

Pozdrawiam serdecznie,

Aga

1 maja 2021 , Komentarze (6)

Cześć Dziewczyny!

Na początku chciałam podziękować za wsparcie, komentarze i zaproszenia. To motywuje! Dlatego dziś piszę rano post – po ważeniu i mierzeniu. Niestety jest tragicznie… Ale to się zmieni. A więc melduję:

Waga: 78,4kg

Brzuch: 98cm

Talia: 79cm

Ramię: 29cm

Udo: 65cm

Łydka: 42cm

Nad kolanem: 45

Pośladki: 110cm

Zrobiłam też zdjęcia, ale opublikuję ję dopiero, jeśli będę mogła je z czymś porównać. W sumie to dobrze, że wczoraj był piątek – to jest zawsze taki dzień dla mnie i partnera, gdzie siedzimy, pijemy co nie co i rozmawiamy. Ja piłam wino wytrawne czerwone – on jest mistrzem w mieszaniu drinków (których ja nie piję, bo rano boli głowa). I… zamiast chipsów, zrobiłam nam koreczki, a więc dla mnie to już duży sukces. Więc wczoraj jeszcze troszkę pocheatowałam, a od dziś zero alkoholu i tym podobnych. :D

Mój plan na weekend to bieganie 6km (mamy bieg firmowy w pracy, więc to na pewno zrealizuję) i 1 trening z programu Epic.

Co jadłam i czy plan zrealizowałam – o tym napiszę wam jutro lub pojutrze.

Miłego weekendu!

Agnieszka

29 kwietnia 2021 , Komentarze (15)

Cześć Dziewczyny!

Jestem Agnieszka i mam 26 lat. Jestem nowa, ale stara (już kiedyś miałam tutaj konto). Kiedyś byłam ponad 10kg lżejsza! To było 6 lat temu, ale wierzę, że uda się to powtórzyć. Ale najpierw krótko o mnie i mojej historii.

Za dwa tygodnie będą 3 lata odkąd opuściłam Polskę po zrobieniu inżyniera. Uciekałam od pracy w KFC, słabych zarobków, trochę od rodziny i od małego miasteczka, gdzie niestety miałam łatkę, gdzie ludzie szybko oceniali. Czasem czuję ucisk w klatce, kiedy myślę o tej mentalności, gdzie jako dziecko czy nastolatka byłam pod wpływem takich komentarzy i nienawiści. Rzuciłam się na głęboką wodę i po znalezieniu tutaj pracy, w … uwaga, fast foodzie! Postanowiłam, że zrobię studia. Studia, które kosztowały mnie wiele nerwów, stresu, nieprzespanych nocy. Do tego doszło pierwsze poważne rozstanie i BUM! Tutaj jestem, z nadwagą po zajadaniu stresu.

Ale coś się zmieniło. 1 kwietnia (nie, to nie prima aprillis) otrzymałam tytuł Master of Science, tutaj w Niemczech. Wcześniej zawsze pracowałam (rodzice nie pomagali, utrzymywałam się sama), nie miałam na nic czasu, poza studiami, pracą i trochę życiem towarzyskim. Od 1 kwietnia jestem wolna, zostaje tylko odbębnić 40h tygodniowo. Co to jest, w porównaniu do 60-80h tygodniowo (studia + praca)? Do tego wczoraj szef powiedział mi, że od dziś 100% praca z domu. Zauważyłam, że mam bardzo dużo wolnego czasu i zrozumiałam, że tak, to jest ten czas, żeby zacząć. Zacząć walczyć o samą siebie, o tę wersję mnie, która do mnie pasuje. Uwierzcie – ja jestem wojownikiem. Te ciało, które teraz mam – to nie ja.

Mój chłopak powiedział, że mam zacząć i on mnie będzie wspierać, jeśli to to czego chcę. Zaczęliśmy z treningami z youtube po mojej obronie. Od 1 maja chcę zacząć ćwiczenia siłowe (interesujący wydaje się epic Caroliny G. – niestety siłownie nadal zamknięte) plus deficyt kaloryczny. Zaczynam z wagą 78kg +/- przy 167m. Żeby poćwiczyć język polski pisany (w pracy i domu posługuję się niemieckim, tylko z rodziną i przyjaciółmi z Polski czy z Polkami tutaj porozumiewam się po polsku). Język jednak zanika, gdy się go nie używa, dlatego chcę moją drogę odchudzania opisywać.

Od 1 maja zaczynam. Odzyskam starą siebe. Proszę o zaproszenia do znajomych i wsparcie. Pomiary i plan treningowy oraz dietetyczny opublikuję 1 maja.

Pozdrowienia,

Agnieszka

14 lutego 2015 , Komentarze (1)

Cześć!

Wczoraj nie było notki, ale to nie znaczy, że poszalałam z jakimś cheat dayem. O nie, nie, a było blisko, bo wczoraj chłopak zabrał mnie na "50 twarzy Greya", a wiadomo jak kończy się zazwyczaj wypad do kina. Dodatkowo wcześniej byliśmy na zakupach, po których prawdopodobnie bylibyśmy głodni jak wilki, a ja jak jestem głodna to rozpływam się na myśl o pizzy, chipsach itd. <3

Ale zabrałam ze sobą w pudełku twaróg, który zjadłam po zakupach, a do kina kupiliśmy takie hmm... no coś w stylu andrutów, bo miało mało węgli. Kupiłam też ostre papryczki i jednego batata na obiad dzisiejszy. I byłam najedzona, szczęśliwa i zmieściłam się wczoraj IDEALNIE w kaloriach, i makroskładnikach. Oto moje wczorajsze menu:

śniadanie: owsianka

drugie śniadanie: pieczywo chrupkie z pastą z brokułów i sera feta

obiad: soczewica z pieczarkami i cebulą

podwieczorek: pieczywo chrupkie z pastą z marchewki

kolacja: twaróg z przyprawami

przekąska w kinie: no nie wiem co to było xD coś w stylu andrutów xD

podsumowanie

kalorie 1724/1800kcal

białko 90/116g

węglowodany 193/209g

tłuszcze 51/62g

Ostatnio dużo eksperymentuje z pastami na chleb, dlatego ciągle się pojawiają. Chcę po powrocie na uczelnię robić sobie pyszne, zdrowe kanapki, a nie tylko to masło i ser. xD

Dzisiaj walentynki, a ja dalej trzymam dietę. Niestety planuje dziś lekko przekroczyć tłuszcze, bo wieczorem wybieram się do restauracji z chłopakiem, a jedyne danie, które mi tam pasuje, to sałatka grecka. Oto dzisiejsze menu:

śniadanie: owsianka

drugie śniadanie: pieczywo chrupkie z pastą z brokułów i sera feta

obiad: pieczone bataty <3 polecam wszystkim, pyyyycha

podwieczorek: pieczywo chrupkie z pastą z brokułów i sera feta

kolacja: serek wiejski z papryczką habanero (bardzo ostra, znalazłam ją wczoraj w almie, polecam), o z taką:

kolacja walentynkowa: sałatka grecka

podsumowanie:

kalorie: 1593/1800kcal

białko: 61/116g

węglowodany: 153/209g

tłuszcze: 73/62g

I to by było na tyle, dziś na szybko, bo się śpieszę.

Pozdrawiam! :)

12 lutego 2015 , Skomentuj

Witam wszystkich!

Dzisiaj tłusty czwartek, więc idealny dzień dla tłustej Agi, by wziąć się za siebie. A więc tak zrobiłam. Na początek chcę opowiedzieć trochę o sobie.

Nazywam się Agnieszka, mam 20 lat, 66kg i 167m wzrostu. Tak, wiem że brzmi masakrycznie. Co więcej - poza miesięcznym odpuszczeniem w grudniu, od września ćwiczę minimum 5 razy w tygodniu. Za to dieta u mnie nie istniała, dlatego jestem żywym przykładem na to, że ćwiczenia bez diety dają baaardzo małe efekty. Mimo iż starałam się zawsze jeść w miarę zdrowo, np. uwielbiam warzywa, sałatki, owoce, kasze, a z drugiej strony nie przepadam za słodyczami, to i tak albo stałam w miejscu, albo po prostu chudłam 0,5kg na 1-2 miesiąca. Oto mój obecny stan:

Dlatego zawzięłam się w sobie i od dziś mam zamiar stosować dietę. Przeliczyłam sobie moje zapotrzebowanie na kalorie, białka, tłuszcze, węgle itd i już dziś starałam się to wszystko ogarnąć. Oto moje dzisiejsze menu:

śniadanie: płatki owsiane błyskawiczne

drugie śniadanie: pieczywo chrupkie posmarowane pastą z brokuła, twarogu i czosnku z przyprawami

obiad: sałatka z kaszy jęczmiennej z papryką, pomidorem, ogórkiem, porem

podwieczorek: kanapka z masłem i papryką

kolacja: omlet z 2 jajek na łyżeczce masła i pieczywo chrupkie z pastą która została z drugiego śniadania

aktywność: 45min ciągłego pływania na basenie

Podsumowanie:

Kalorie: 1571/1800kcal

Tłuszcze: 46,5/62g

Białko: 51,25/116g

Węglowodany: 181,25/209g

Źle nie jest, mimo iż nie dociągnęłam do mojego zapotrzebowania. Na początek mam zamiar jeść 1800kcal, jak po tygodniu nic nie ruszy - obetnę.

Zapraszam serdecznie wszystkich do znajomych. Jeśli ktoś ma jakieś rady, uwagi - chętnie wysłucham.

Pozdrawiam! :)