Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3 dzień


Dziś się nareszcie zważyłam 101,4kg jednym słowem tragedia. No cóż, nie ma co rozpaczać tylko brać się za siebie.

Plan na dziś:

 ---     JEDZENIE    ---

9:00 Śniadanie: jogurt z ziarnami zbóż
11:45-12:00 II śniadanie: sałatka ( 1 pomidor, 1/3 papryki czerwonej, 2 małe ogórki kiszone, łyżka oliwy z oliwek, łyżka świeżej natki pietruszki) + 2 kromeczki chrupkiego WASA




14:30-15:00 Obiad: 4 pulpety rybne + porządna porcja kapusty kiszonej 
( pulpety zostały z wczoraj   )
17:00 Podwieczorek: 2 nieduże jabłka z cynamonem i siemieniem lnianym
19:30 Kolacja: jajecznica z 2 jaj z pomidorem i natką pietruszki


Dodatkowo min. 1,5L wody mineralnej z cytryną, kawa ( niestety moja używka ), herbata czerwona

---    ĆWICZENIA    ---

50 brzuszków
50 skłonów
50 przysiadów
20 podbić do tyłu nogą prawą i 20 podbić nogą lewą


Dodatkowo prócz prowadzenia pamiętnika tutaj to jeszcze prowadzę sobie  zeszyt. Będzie wspaniałą pamiątką kiedy nareszcie osiągnę swój cel.

Ogólnie nie chodzę głodna ale wypatruję godziny kolejnego posiłku. To chyba zły nawyk ponieważ wcześniej co chwile coś tam jadłam, podskubywałam np. słonecznik prażony itp.. Teraz jednak nie ma już żadnego podjadania i nagle okazuje się że mam zbyt dużo czasu w ciągu dnia Czytam książki, bawię się z synkiem ale to i tak jeszcze za mało. Porządne sprzątanie mogę zacząć po 13:00-14:00 jak wstaje mój facet. Pracuje ciągle na nocne zmiany więc jako dobra kobita daje mu się wyspać i staram się mu nie przeszkadzać np. odkurzaczem jak śpi.

Najbardziej obawiam się wizyt u teściów bo u nich powiedzmy szczerze nie ma nic dietetycznego, na chyba że woda w kranie ale dam radę...

  • Koralina76

    Koralina76

    11 stycznia 2014, 22:09

    Ha, ja też się łapię na tym, że mam czas... Bo tak to się chodziło, skubało, non stop tymi drzwiami z lodówki machało. To tak trochę jak z rzucaniem papierosów - nagle pojawia się wolny czas i ponoć to jest jeden z największych problemów przy wychodzeniu z nałogu.