Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
4 dzień


Się cholera napisałam i mi się skasowało więc zaczynam od początku...

wrrrrrrrrrrr....


Więc tak w skrócie: JEST MOC diety przestrzegam w 100%, troszkę ćwiczę nie chodzę głodna więc nie jestem zła. Czuję się super, jak już pisałam uwielbiam czuć ten ''PAŁER'' na początku, mam nadzieję jednak że już tak pozostanie.

Dziś kolejny lekki spadek wagi miałam się zważyć dopiero w sobotę ale nie wytrzymałam.

Także jeszcze chwilkę i opuszczam trzycyfrową liczbę :)

Ogólnie ostatnio siedzę i czekam. Zamówiłam sobie nowe fotele i narożnik i tak czekam i czekam aż mi je dostarczą i się kurna nie mogę doczekać... A ja to trochę z tych niecierpliwych jestem

No i na dodatek coś mnie prawa łydka boli, chyba coś sobie naciągnęłam bo nie pamiętam abym się uderzyła czy coś... a z fajniejszego bólu to czuję zakwasy aż w podbrzuszu więc ogólnie jest dobrze...

Do moich urodzin zostało 20 tygodni więc licząc że będę chudła około 1kg na tydzień to można powiedzieć że prezent urodzinowy w postaci zrzuconych kg będzie EKSTRA.