Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
12 dzień


Dziś w miarę krótko i szybko.

Wstałam o 5:20 bo umówiłam się z facetem że o 6:00 rano przywiezie narożnik, przyjechał 6:30 kurde mogłam sobie pospać trochę dłużej... Ale zdrzemnę się może popołudniu razem z młodym...

Ogólnie z narożnika jestem zadowolona ale kolor jest jaśniejszy niż chciałam ale tak to jest jak się wybiera kolor przez internet tylko ze zdjęcia. Trudno... Chciałam ciemniejszy brąz a jest jakiś taki rudy... No cóż... Ważne że też całkiem ładny

Waga nareszcie spadła... 96,8kg cieszę się, bo widzę efekty swojej diety

Wczoraj byłam z młodym u koleżanki która ma pół roku młodszego smyka. Chłopaki się bawili a my popijałyśmy kawę i gadałyśmy. Nie widziałyśmy się 4 lata. Mimo że mieszkamy blisko siebie to jakoś nie było nigdy czasu.

Fajnie tak wyjść do kogoś i się odchamić...

Luby pojechał zaprowadzić do mechanika samochód więc póki co narożnik stoi w dwóch częściach, stara wersalka nadal stoi w pokoju. Czekam aż wróci z tym samochodem i zaczynamy wszystko ustawiać na swoim miejscu. Starą wersalkę wywalamy przez okno bo schody na dół mamy wąskie. Luby się wkurzał z moim bratem już wystarczająco aby wnieść każdą część narożnika na górę. Wersalka i tak jest do wywalenia więc nie ma co żałować że się rozwali jak zderzy się z ziemią