I 2,7kg na plusienie ma to jak jedzenie polskich pysznosci dzien w dzien przez 3 tygodnie5 ale super bylo i nie zaluje jedzenia np paczkow na sniadanie:p) wiec gdy powrocilam tydzien temu to waga wskazywala56.7kg a dzisiaj jest juz 55.1kg wiec do 21 powinnam osognac wage sprzed wyjazdu ( daje sobie 3 tygodnie czyli dokladnie tyle ile sobie folgowalam:p) I tak powoli przygotowuje sie do ponownego wdrozenie diety bzzzz czyli bez cukru, drozdzy, glutenu... ale nic z dnia na dzien, powoli codziennie cos (mniej slodyczy, maka bezglutenowa, wiecej warzyw....) dla zdrowia psychicznego zeby nie zwariowac
Poza tym to dopiero tydzien a ja juz rzucilam sie w wir pracy... w sumie bardzo dobrze lepiej zeby praca byla niz jej nie bylomusze tylko jakos wiecej czasu znalesc na bieganie i wprowadzic jakies cwiczenia w domu oraz zmotywowac sie do jezdzenia do pracy na rowerze.
Czekam na niedziele z wytesknieniem bo jutro wyprawa w gory yupiitrzeba nabrac sily na nowy tydzien.
ps. postanowilam na nowo pisac menu bo pamietam ze jak tak robilam to jakos lepiej mi ten zrzut kg szedl:D
savelianka
20 września 2014, 15:512,7 kg?? to było warto dla tych polskich pyszności:) Życzę ci odnaleźć motywację!!
53szprotka
16 września 2014, 08:49Cześć. Masz rację, że jak się napisze menu to prościej to kontrolować. Damy radę ... Powoli małymi kroczkami ...
blondiblue22
6 września 2014, 13:36Z pewnością zrzucisz nadbagaż, skoro już ochłonęłaś....... :) i rzuciłaś się w wir pracy, to będzie łatwo!
angelisia69
6 września 2014, 13:22Oj masz racje szybko przyszlo szybko zleci,wazne ze sie wybawilas ;-) i nie zalujesz!!Wypad w gory brzmi super
dreamshape
6 września 2014, 11:37Czasem potrzebujemy odskoczny, byle sie za duzo tez nie przytyło :P Trzymam za Ciebie kciuki i proszę o wsparcie, pomoc, motywację :) Sama nie dam rady.