Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pora zawalczyć o siebie!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 845
Komentarzy: 17
Założony: 9 lipca 2018
Ostatni wpis: 4 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dama.rada

kobieta, 40 lat, Ostrów Wielkopolski

165 cm, 73.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 sierpnia 2018 , Komentarze (2)

Okej. Poradźcie!

Dzisiaj wyjeżdżamy sobie na tydzień w góry. W planach chodzenie po górach ile się da. No i teraz zagwozdka. Bo jak się trzymać diety w takich warunkach? Doświadczeni mówią mi: Dieta? W górach? Czekoladę i normalne jedzenie! Siłę musiasz mieć!

Ja rozumiem, że kaloryczność trochę będę musiała zwiększyć, ale boję się, że przez ten tydzień moja miesięczna jak dotąd praca pójdzie na marne.

Tym bardziej, że ostatnio waga nie leci w dół. Diety trzymam, codziennie biegam 5 km, a waga od tygodnia 0,2 kg w dół? Motywacji bez wyników brak. I teraz te DOBRE RADY na wędrówki górskie. 

Do wyjazdu 3 godziny...

Hakuna Matata!

20 lipca 2018 , Komentarze (2)

No właśnie! I radość i wielki sprawdzian. Bo oczywiście poinformowałam rodzicieli o mojej diecie, ale ciągle słyszę : kupiłam ci malinki, boróweczki, mamy pyszne papierów ki. No zjedz. Kupiłam specjalnie dla ciebie. I bądź tu mądry. Bo chciałoby się, robię co mogę, ale no proszę Was, ile można! Przez żołądek do.... wielkiego tyłka.

17 lipca 2018 , Komentarze (8)

Poranek zaspanek. 

Oczywiście nie zdążyłam przygotować śniadania do pracy, a wychodząc z domy nie sięgnęłam do koszyczka z owocami, żeby chociaż jabłko cupnąć. Nie no. Po co?

Siedzę więc sobie w pracy i słucham w jakim rytmie kiszki mi marsza grają. A dodatkowo dzisiaj leje, więc w pracy na obiad niewychodna pizza na telefon. Bosko.

Jak dopadnę lodówkę w domu, tooooo

Oj nie. Dam radę:)

Hakuna Matata

16 lipca 2018 , Komentarze (5)

Tyle czasu się zabierałam za odchudzanie. Sama jestem zaskoczona, ze w końcu mi się udało zmobilizować. 

Poczułam, że to jest ten moment i już. Pyk! Zadziałało :)

Z dnia na dzień. Cieszę się, że mam tę wewnętrzną motywację i samozaparcie i jakoś nie mam ochoty zerwać z postanowieniem. Może dodatkową motywacją jest moja pełna szafa fajnych ciuszków, która czeka na mnie od czasu, gdy byłam jeszcze te 30 kg lżejsza. I pomyśleć, że to zaledwie półtora roku!!!

Przytyć było mi bardzo łatwo. W drugą stronę wymaga to większej pracy i wyrzeczeń. Ale myślę pozytywnie i wyobrażam już siebie w moich starych ubraniach :)

Mam plan, aby na rozpoczęcie roku szkolnego pojawić się w pewnej sukience, która wisi w szafie i łypie na mnie sugerująco. Droga sukienko.... Będziesz pasować. Ja ci to mówię!

Hakuna Matata!