Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ważenie...Oho-ho :)


Stąpnęłam dzisiaj z rana na wagę. Takie mam postanowienie, że piątek to będzie TEN dzień.

I papucha się uśmiechnęła bo:

  • mimo, że w tym tygodniu nie było żadnej konkretnej aktywności (poza ciągłym lataniem za raczkującym Brzdącem)
  • mimo, że napchałam się ręcznie robionymi czekoladkami, słodkimi jogurtami, garściami orzechów prażonych, ciast "resztówek" poimieninowych etc.
  • mimo, że chodzę z brzuchem napuchniętym bo małpa właśnie zawitała i wodę trzyma...

to waga spadła :) Minimalnie, bo raptem kilkaset gram, ale radość jest, tym większaj, że weszłam już do przedziału 63 kg! :) Yupi! A dokładnie 63,8 kg. ;)

Nie pamiętam kiedy miałam ostatnio tak niską wagę. Hmm... może w 2012? Ale i tak na bardzo krótko, bo szybko pojawił się u mnie jojo efekt. Na szczęście teraz jest nieco inaczej. Bez parcia, powoli waga sama spada.

A jutro czeka nas wielka przygoda. Wybieramy się na cały długi tydzień w góry. Pierwsze wakacje Brzdąca, będzie ciekawie :DFakt, że nie jedziemy w Tatry, tylko w niższe pasma, ale i tak przeżycie będzie dla całej trójki. Zacieram ręce i lecę nas dalej pakować :)

Diety nie będzie, za to ruchu sporo. Jak już się zaklimatyzujemy, wstawię jakąś pocztówkę 

(slonce)(slonce)(slonce)

  • Grubaskaaa13

    Grubaskaaa13

    27 kwietnia 2018, 15:36

    Gratuluję :D

  • nitktszczegolny

    nitktszczegolny

    27 kwietnia 2018, 12:03

    Gratuluję spadku i wagi ! Super ;) Udanych wakacji ! :)