Trochę się działo u mnie w ostatnim czasie. Dużo przyjemnych i odrobinka tych mniej przyjemnych rzeczy. Na razie skończył się u nas maraton kinder party, bo Brzdąc celebrował swój roczek i zorganizowaliśmy w kilku ratach imprezę urodzinową :)
Codziennie nowy tort, ciasta i lody. Ehh... w boczki miało co pójść, ale Brzdąc jest teraz na etapie ścigania wszystkiego, więc przez to ciągłe bieganie za Maluchem idzie coś nieco spalić
A wczoraj dziadkowie przejęli Brzdąca na cały dzień, więc znalazłam nawet chwilę żeby pobiegać. Zaliczyłam 6 km
Dzisiaj z ciekawości stąpnęłam na wagę... i szok! 62,8 kg! Jak?! (i wcale, ale to wcale nie narzekam, hehe)
Chyba musimy częściej organizować sute imprezy Zapraszam
kamci.a
23 maja 2018, 09:41Gratuluję !