Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
400 gram? Really?


;)No nieźle. Po tygodniowej, wakacyjnej rozpuście, kiedy to motto przewodnie brzmiało "dzień bez lodów jest dniem straconym", po serwowanych codziennie obiadach dwudaniowych, gdzie kipiało panierą i tłuściutkim mięskiem w zupce. Przybyło mi raptem 400 gram. Cieszę się, oj tak :) Waga pomajówkowa 64,2 kg. Not bad! I lecimy w dół 

  • aska1277

    aska1277

    8 maja 2018, 18:13

    400 gram to nic ;) szybko zgubisz ;) Powodzenia