HA! Tego mi było trzeba. Pospać.
Przeżyć do środy i będzie dobrze.
Znów sobie uświadomiłam że mogę jeść wszystko byle z umiarem i będę szczupła. O tak, tylko że ja to sobie uświadamiam średnio co 3 miesiące po czym wpadam na iście szatański plan 'może 1200?' Tak cała ja. I zastanawiam się czy kiedyś się całkiem da wyjść z zaburzeń odżywiania i przestać myślęć to mogę tego nie mogę, to zjem, a dzisiaj cheat day...
Ech.
Nic mi się nie chce. Zrobiłam listę rzeczy do zrobienia po sesyji, może mnie zmotywuje?
Miałam odłożyć więcej kasy w tym miesiącu ale chyba pójdę na zakupy. Wyprzedaże jeszcze trwają i kuszą mnie zawsze jak idę do pracy, więc chyba jednak zaszaleję :D
screwdriver
24 stycznia 2016, 13:05Też tak mam jak mówisz, że mi przychodzi do głowy żeby mało czasem jeść, w większości czasu nawet nie mam na to ochoty itp. Ale chyba nie przewiduję u siebie zaburzeń odżywania (?) Tzn. nie czuję , żebym to co robiła było jakimś wyrzeczeniem wielkim więc to chyba nie zaburzenia, jak myślisz?
DecemberLady
26 stycznia 2016, 21:43Nie wiem jak to do końca działa, u mnie po prostu życie kręci się wokół jedzenia. Ciągle myślę, planuje, potem zjadam coś nieplanowanego.. A najlepsze jest to, ze najszczuplejsza jestem gdy przestaję o tym myśleć i jedzenie schodzi na dalszy plan.
Kilokaloria13kg
24 stycznia 2016, 12:12Fajną masz figurkę na zdjęciu profilowe !!:-) ja do takiej sylwetki właśnie dążę! :-)
DecemberLady
24 stycznia 2016, 12:36Zdjęcie jest z wakacji, ale potem więcej ćwiczyłam teraz prawie nie ćwiczę więc mogę wyglądać nadal podobnie :)