siedzę na innym PC... u siostry.. na lapie mam spisane żarciowe historie, więc nie mogę podsumować kilku ostatnich dni.. z tego co mi wiadomo - na oko - było tak sobie.. przypuszczam, że wahałam się w okolicach 1000-1200 kacl.
Ani dobrze, ani źle. Po prostu tak sobie. Ale czasu nie było... układać - planować - pilnować - nie dało się tym razem :((( Grunt - od ponad tygodnia nie tknęłam alkoholu (pomijając dzisiejszą lampkę szampana - urodziny Babci).. Duma mnie rozpiera: żadnego piwka ;-) (choć to się pewnie zmieni niebawem - dłuuuuuuuugi weekend :)))
Żarcie, jak wspominałam, tak sobie, za to ruchowo - zajebiście :D
Poniedziałek około 3 km - bieg z marszem w proporcjach 75% (bieg) na 25% (marsz). Wczoraj około 5 km - głównie bieg (marsz może 0,5 km w sumie). Dziś - odpoczynek - jedynie marsz, około 3 km. Jestem zadowolona. Nogi wytrzymują bez problemu, gorzej z wydolnością organizmu - eh za dużo petów się wypaliło :(( ale nic to - ja się nigdy nie poddaję ;) W końcu kiedyśtam planuję maraton (póki co - cele są bardziej realne - powiedzmy zawody: bieg na 5 km pod koniec wakacji - do tego czasu powinnam sobie już poradzić z moją kondycją, a właściwie - jej brakiem). Na pewno motywujący będzie dla mnie sprzęcik, który zamówilam na allegro :) Czasomierz, pulsometr, szybkościomierz, dalekościomierz, etc :P Garmin Forerunner 50 :D Już nie mogę się doczekać kiedy do mnie dotrze :)) Ze stanów, więc troche świata zwiedzi i pewnie to potrwa dłuższą chwilkę, ale tylko tam był dostępny z foodpodem, a na nim mi bardzo zależało... Narazie, czekając na moje cudeńko, zapoznaję się z tajnikami biegania z "Podręcznika biegacza" oraz kolejnych numerów Runner's World. Prócz tego hulam, hulam i jeszcze raz hulam ;) Dodaję stretching i ćwiczenia siłowe :) Przysłowiowym "jednym" słowem: rozwijam się ;)
Zmykam spać :) Dobranoc wszystkim :) Pouzupełniam kacl, etc jak tylko znajdę chwilkę na lapie :)
Ziza
11 czerwca 2009, 20:53Też sobie takie casuszko sprawie jak będe miała gdzie go postawić:-)Popełniamy podobne grzeszki, ja walczę z moim wieczornym głodem i winkiem. Biegomarsz uprawiam z synkiem( jest naprawdę szybki, ma takie umieśnione nogi że hej:-) i rowerek ze zwierzakiem. Czasami tak po 2 godzinach szybkiej jazdy to mi uda odpadają i myślę że z kondycją jak u Ciebie jest całkiem nieźle gorzej u mnie z wieczorną dietką. Trzymam za Ciebie kciuki:-) Buziaki!